Jednym z głównych powodów dla których decydujemy się korzystać z roweru jako środka codziennej lokomocji jest relatywnie tani koszt eksploatacji. Jednak jak „tani” jest „tani”, i ile w przeliczeniu na złotówki możemy zaoszczędzić przesiadając się z samochodu na rower? Na swoim przykładzie opiszę ile w skali roku kosztuje mnie utrzymanie rowerów (jazda rekreacyjna + dojazdy do pracy), a ile musiałbym wydać jeśli jeździłbym samochodem. Od razu chciałbym zaznaczyć, że poniższa kalkulacja nie dotyczy rowerów eksploatowanych w trybie treningowo – wyścigowym.

Motywacja

Umówmy się – kasa to nie wszystko. Osobiście uważam, że jazda na rowerze to przede wszystkim przyjemność, jak również znaczna oszczędność czasu i inwestycja we własne zdrowie. Niemniej czynnik ekonomiczny odgrywa tu znaczącą rolę – zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę stale rosnące ceny paliwa. Z tego też względu postaram się wykazać dysproporcję pomiędzy obydwoma środkami transportu. Wiadomo, że ze względów osobistych nie każdy będzie mógł zamienić cztery koła na dwa, jednak jeśli ktoś ma taką możliwość, a jedyną wymówką jest lenistwo, to może właśnie cyferki dadzą dodatkowy bodziec do tego, aby chociaż w okresie letnim spróbować zacząć jeździć na rowerze, do czego oczywiście zachęcam.

Przedmiot analizy

Na potrzeby wpisu, analizy wydatków dokonam na własnym przykładzie. Tak będzie łatwiej, a przede wszystkim będzie to rzetelna weryfikacja (również dla mnie) wydatków jakie w skali roku przeznaczam na transport.

Na co dzień jeżdżę 8 letnim urban bike’iem marki Scott SUB10, o którym bliżej pisałem TUTAJ. Zbudowany jest na bazie aluminiowej ramy, a 28 calowe koła napędzane są wielobiegową piastą Shimano Alfine. Za zatrzymanie całości odpowiadają hydrauliczne hamulce tarczowe. Z dodatkowego wyposażenia ułatwiającego życie miejskiemu rowerzyście, posiada również fabrycznie zamontowane błotniki, oraz dokupiony osobno komplet lampek. Natomiast na weekendowe wypady zabieram niespełna rocznego Specialized Diverge e5, o którym możecie poczytać TUTAJ. Jest to najtańszy z rodziny Diverge’ów jednoślad zbudowany na bazie aluminiowej ramy z karbonowym widelcem, a zastosowany w nim osprzęt to najniższa grupa szosowa tj. Shimano Claris. Niemniej, Speca używam wyłącznie do dłuższych wypadów, jednocześnie starając się „nie zajechać” go w trudnym terenie. Mimo tego, że to właśnie na nim pokonuję największe dystanse, to jednak Scott cierpi najbardziej. Codzienna jazda w trybie miejskim, bez względu na warunki pogodowe, przez lata odbiła na nim swoje piętno. Piszę o tym dlatego, ponieważ ma to wpływ na koszt eksploatacji roweru.

Jeśli chodzi o samochód, to jestem szczęśliwym posiadaczem „ropniaka”, który kilka lat temu osiągnął pełnoletniość 🙂 Żeby nie było – jest sprawny 🙂 Co prawda, jak na staruszka przystało, ma swoje bolączki, niemniej podróżowanie nim jest bezpieczne – a to najważniejsze.

Na obu rowerach pokonuję rocznie ok 6 kkm, co miesięcznie daje po ok 500 km. Nie są to wartości powalające, jednak nie o bicie rekordu tu chodzi.

Wydatki

Wiedząc już co będzie przedmiotem porównania, należy również wyjaśnić na jakiej płaszczyźnie będzie ono prowadzone. W przypadku rowerów, koszty eksploatacji będą generowane głównie przez wymianę poszczególnych podzespołów lub dokupienie dodatkowego wyposażenia. W przypadku samochodu natomiast, oprócz kosztów związanych z zakupem, wymianą części i materiałów eksploatacyjnych, dochodzą również wydatki związane z ubezpieczeniem OC, okresowym przeglądem, opłatami parkingowymi, okresową zmianą kół na kosztach paliwa kończąc.

Poniżej, w formie tabelarycznej przedstawiam ile w ciągu 12 miesięcy kosztowało mnie utrzymanie rowerów jak również samochodu.

L.P.Scott / Spec“Ropniak”
1wymiana dętki x 3 szt.45 złOC600 zł
2łańcuch x 2 szt.120 złprzegląd130 zł
3przednia zębatka50 złwymiana amortyzatorów300 zł
4tylna zębatka30 złsezonowa wymiana opon60 zł
5napinacz łańcucha80 złpaliwo (ON)2 079 zł
6olej do łańcucha20 złopłaty parkingowe40 zł
7okładziny hamulcowe40 złpłyny eksploatacyjne50 zł


385 zł
3 259 zł

Już na pierwszy rzut oka widać, że utrzymanie dwóch rowerów jest znacznie tańsze, niż posiadanie jednego samochodu, który generuje koszty nawet wówczas, gdy go nie używam.

W kwestii wyjaśnienia…

Wiadomo, że ilość wydatków jakie możemy poczynić na doposażenie, naprawę i modernizację rowerów czy samochodu mogą być studnią bez dna. Dlatego aby nie wymyślać na siłę, tabela przedstawia faktyczne koszty jakie poniosłem w przeciągu ostatnich 12 miesięcy na utrzymanie pojazdów. Jedyną pozycją która została wyliczona na podstawie przebytych kilometrów, to koszt paliwa. W tym miejscu przyjąłem faktyczny dystans jaki pokonuję rowerami w trybie miejsko-rekreacyjnym (nie mylić z trybem treningowo – sportowym), a następnie przeliczyłem to na ilość i cenę paliwa (przy średnim spalaniu 7l i cenie 4,95 zł/L), co w konsekwencji dało całkiem pokaźną kwotę. Za zaoszczędzone pieniądze moglibyśmy nabyć całkiem ciekawy rower.

Oczywistym jest również, że jeżeli ktoś posiada lepsze i nowsze auto, wówczas koszt serwisowania czy ewentualnej naprawy będzie dużo wyższy, dlatego tym bardziej warto zastanowić się, czy nie lepiej przesiąść się na rower. Wówczas w „bonusie” otrzymamy również takie udogodnienia jak brak problemów ze znalezieniem miejsca parkingowego, możliwość dojechania do miejsc dotychczas niedostępnych czy fakt, że jazda na rowerze to ciągła inwestycja w stan naszego zdrowia.

Podsumowanie

Naprawdę niewiele potrzeba aby zacząć dojeżdżać do pracy na dwóch kołach. Wystarczy sprawny rower i odrobina chęci. Cała otoczka związana z dokupowaniem kolejnych elementów wyposażenia roweru czy rowerzysty nie jest konieczna. Oczywiście dodatkowe akcesoria, czy odzież wykonana z nowoczesnych tkanin, może podnieść komfort podróżowania, jednak nie jest to niezbędne. Da się bez 🙂

Czasami odnoszę wrażenie, że znaczna część społeczeństwa traktuje rowerzystów z politowaniem. Nadal pokutuje myślenie, że jeżeli ktoś używa roweru jako środka lokomocji, to robi to z konieczności ponieważ nie może sobie pozwolić na zakup samochodu 🙂 Być może kiedyś tak było, niemniej czasy się zmieniły, a rowery coraz częściej kosztują znacznie więcej niż używane samochody. Wybór jednośladu jako środka transportu w większości sytuacji to nie kwestia przypadku czy przymusu, a świadomy wybór. Dlatego jeśli ktoś ma taką możliwość, gorąco zachęcam do przeanalizowania wszystkich za i przeciw, a następnie podjęcia jedynie słusznej decyzji 😉