Ostatnio wśród rowerzystów pojawił się trend jazdy na rowerze ze słuchawkami na uszach, gdzie coraz większa liczba cyklistów świadomie izoluje się od otoczenia. Jak to w końcu jest? Czy można jeździć na rowerze ze słuchawkami na uszach?

Można czy nie można?

Z prawnego punktu widzenia, nie ma przepisów, które zakazywałyby osobom poruszającym się na rowerze słuchania muzyki podczas jazdy (również ze słuchawkami). Czyli odpowiadając wprost na pytanie – podczas jazdy na rowerze możemy korzystać ze słuchawek. W mojej ocenie natomiast, zamiast pytania „czy można?” powinniśmy zapytać „czy warto?”.

Jest to pytanie otwarte o bardzo szerokim znaczeniu, dla którego nie ma właściwej odpowiedzi. Wszystko uzależnione jest od konkretnej sytuacji – od tego z jakiego powodu wybieramy słuchawki, jak również w jaki sposób z nich korzystamy.

Na wstępie przyznam że nie jestem fanem nowej mody. I tak jak nie wyobrażam sobie jazdy bez kasku, tak nie zdecyduję się na założenie słuchawek podczas jazdy na rowerze. Nie mam jednak problemu z tym, że komuś odpowiada forma całkowitej bądź częściowej izolacji od dźwięków otoczenia – chyba, że ma to realny wpływ na bezpieczeństwo moje lub moich bliskich.

Bezpieczeństwo

Może być wiele powodów dla których rowerzyści decydują się na jazdę ze słuchawkami – począwszy od urozmaicenia drogi do pracy czy szkoły, kończąc na chęci odizolowania się od zgiełku ulicy. Trzeba mieć świadomość, że niezależnie od powodu, całkowite odcięcie od dźwięków otoczenia znacznie upośledza nasze zdolności oceny sytuacji na drodze. Wraz z hałasem docierają do nas również bardzo ważne bodźce na podstawie których odbieramy informacje o zbliżających się potencjalnych zagrożeniach. Mając stały kontakt z otoczeniem słyszymy nadjeżdżające samochody, dzwonki rowerzystów jak również uwagi pieszych. Pozwala to na wcześniejszą ocenę sytuacji i w razie konieczności wykonania uniku, przyspieszenia czy awaryjnego hamowania – czyli mówiąc krótko, ma to kolosalny wpływ na nasze bezpieczeństwo.

Całkowite oddanie się pasji słuchania muzyki podczas jazdy na rowerze niesie ze sobą również inne niebezpieczeństwa. Jakiś czas temu jadąc wąską ścieżką rowerową, byłem uczestnikiem dość zabawnej sytuacji. Przede mną na rowerze miejskim jechała osoba płci pięknej, która zmierzała w tym samym kierunku co ja. Miałem większą prędkość więc szybko się do niej zbliżyłem, jednocześnie przygotowując się do manewru wyprzedzania. Jakie było moje zdziwienie, kiedy rowerzystka bez wcześniejszego zasygnalizowania swoich zamiarów, zaczęła jeździć od krawędzi do krawędzi. Trwało trochę zanim w końcu ją minąłem. To co od razu rzuciło mi się w oczy (poza niekonwencjonalnym zachowaniem) to wielkie słuchawy na głowie – dziewczyna zupełnie nie słyszała moich próśb o ustąpienie z drogi 🙂 a jak się domyśliłem, ów „kołysanie” od krawędzi do krawędzi było wynikiem jazdy w rytm muzyki 🙂 . W sumie nie przeszkadzałoby mi to, o ile od czasu do czasu sprawdziłaby , czy zachowaniem nie zagraża swojemu jak również mojemu bezpieczeństwu.

Jest to skrajny przypadek, niemniej w sposób bardzo dosadny obrazuje, że u części rowerzystów (oczywiście nie wszystkich) po założeniu słuchawek znacznie obniża się poziom uwagi – i to już niestety nie jest śmieszne. Podczas codziennych dojazdów do pracy po zatłoczonych ścieżkach rowerowych, często mijam cyklistów jeżdżących ze słuchawkami na uszach, którzy jak wynika z moich obserwacji, nie zwracają uwagi na otoczenie. Najbardziej jest to zauważalne w momencie, kiedy mam zamiar wyprzedzić daną osobę, a ta nieświadoma że ktoś za nią jedzie (ponieważ nie słyszy), nieoczekiwanie zmienia kierunek jazdy bądź zatrzymuje się na środku DDR bez wyraźnego powodu. Dlatego w trosce o swoje bezpieczeństwo, mijam takich rowerzystów ze wzmożoną uwagą 🙂

Inną kwestią jest fakt, że słuchając muzyki czy rozmawiając przez telefon podczas jazdy (przez zestaw słuchawkowy) zmniejsza się nasza koncentracja, co w konsekwencji może doprowadzić do wypadku. Naukowo udowodniono, że nie ma czegoś takiego jak podzielność uwagi, a jedynie jej przerzutność. Mózg automatycznie przenosi naszą koncentrację pomiędzy wykonywanymi czynnościami, a to co się dzieje w tzw. międzyczasie wynika z pracy naszego „autopilota” – wykonujemy różne czynności podświadomie.

Nie piszę o tym dlatego żeby krytykować cyklistów, którzy upodobali sobie mobilną formę słuchania muzyki, a jedynie po to aby uzmysłowić, że taki problem występuje. Wychodzę z założenia, że edukacją osiągniemy znacznie więcej niż krytyką i karami.

Ograniczenia

Jazda ze słuchawkami nie tylko wpływa negatywnie na nasze bezpieczeństwo, ale również ogranicza naszą radość płynącą z jazdy. Siłą rzeczy podczas słuchania muzyki nie możemy się cieszyć odgłosami przyrody które, przynajmniej na mnie, działają bardzo pozytywnie. Niezależnie od tego czy jest to solidny trening czy luźne kręcenie poza miastem, lubię słyszeć co się dookoła mnie dzieje. Pomimo wysiłku, pozwala mi to wpaść w odpowiedni rytm pedałowania i zrelaksować po całym tygodniu pracy w biurze.

Korzystając ze słuchawek nie będziemy w stanie wychwycić odgłosów mogących świadczyć o nieprawidłowej pracy roweru. Każdy, kto dużo czasu spędza na swoim rowerze, dokładnie zna dźwięki przez niego wydawane, przez co każda „anomalia” może być natychmiast wychwycona przez wprawione ucho. Jeśli „przegapimy” moment w którym teoretycznie nastąpiła awaria, wówczas może nam to utrudnić prawidłową diagnozę, a w konsekwencji uszkodzenie roweru.

Kolejną prawidłowością jaką zauważyłem, to sytuacja, że podczas treningu podświadomie będziemy próbowali dostosować kadencję do rytmu muzyki. Ostatecznie może to się skończyć tym, że się za szybko wypalimy, a nasz pierwotny plan nie zostanie zrealizowany. Miałem okazję tego doświadczyć podczas jazdy na trenażerze – początkowo założyłem, że będzie to spokojny trening, jednak po włączeniu muzyki noga sama podawała i pierwotny plan się rozsypał.

Nie bez znaczenia jest również negatywne oddziaływanie zbyt wysokiego poziomu decybeli na nasz słuch, który podczas jazdy narażony jest nie tylko na wysoki poziom głośności muzyki, ale również na hałas generowany przez ruch uliczny jak również szum wiatru. Cała ta kompilacja działa destrukcyjnie na nasz narząd słuchu.

Ostatnim argumentem jaki na tę chwilę przychodzi mi do głowy, to sytuacja w której zostaniemy zatrzymani przez patrol drogówki. Możemy wówczas zostać ukarani mandatem karnym w wysokości 200 zł na podstawie art. 45 ust.2 pkt 1 ustawy o ruchu drogowym który mówi, że „Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku” – zatem, jadąc rowerem nie wolno nam nawet odblokować ekranu w telefonie, że o zmianie playlisty nie wspomnę. Możemy również stać się ubożsi o kilkaset złotych, o ile policjant stwierdzi, że jazda ze słuchawkami ma realny wpływ na bezpieczeństwo nasze jak również innych uczestników ruchu. Wówczas może być na nas nałożony mandat karny z art. 86 kodeksu wykroczeń, który mówi że „Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.” I to chyba jest nasza odpowiedź na pytanie „…czy warto?”.

Kompromis

Jednak żeby nie dać się zwariować i nie popadać ze skrajności w skrajność, zawsze można pójść na drobny kompromis. O ile ktoś nie wyobraża sobie jazdy bez muzyki, lub jest to jedyny sposób na zabicie nudy i rutyny podczas długich treningów, wówczas może zastanowić się nad pewnymi zmianami. Aby całkowicie nie „odcinać się” od otoczenia, zawsze można ustawić głośność na takim poziomie, że muzyka nie będzie zagłuszała odgłosów z zewnątrz. Kolejnym rozwiązaniem może być korzystanie z jednej słuchawki, gdzie drugie ucho pozostanie „wolne”, jak również możemy rozważyć zakup dedykowanego sprzętu, który poza świetną jakością muzyki nie będzie izolował nas od dźwięków docierających z otoczenia (słuchawki z przewodnictwem kostnym).

Podsumowując ten przydługi wpis – jeżdżenie na rowerze ze słuchawkami nie jest jest prawnie zabronione, o ile robi się to w ramach zdrowego rozsądku. Pamiętajmy, że na drodze nie jesteśmy sami, a nasze zachowanie ma wpływ na bezpieczeństwo innych uczestników ruchu. Jeśli chcielibyście się podzielić swoją opinią na ten temat, zapraszam do komentowania poniżej.