Po znajdujących się już na blogu opisach poświęconych Olsztyńskiej i Warmińskiej Łynostradzie (Olsztyn – Lidzbark Warm.), przyszedł czas na zwieńczenie tematu przedstawieniem jej południowego odcinka biegnącego z Olsztyna do wsi Łyna. Powstający tym sposobem tryptyk daje nam obraz przepięknej, liczącej ponad 100 km rowerowej trasy, biegnącej wśród pól, lasów, jezior i rzek.
Kilka słów o…
Opisanie południowego odcinka Warmińskiej Łynostrady od dawna znajdowało się na mojej checkliście, jednak dopiero teraz z różnych względów udało mi się zrealizować założenia. Mając wolnych kilka godzin i pogodę jak na zamówienie z radością ruszyłem na objazd trasy.
Zanim jednak przejdę dalej chciałbym nadmienić, że znaczna część opisywanego odcinka Warmińskiej Łynostrady pokrywa się z zielonym szlakiem pieszym więc zapewne spora część osób, tak jak i ja, zna ją właśnie w takiej odsłonie. Od lat przemierzam te tereny na rowerze, więc jadąc nowo oznakowaną trasą dobrze znałem każdy zakręt i ścieżkę. Nie zmienia to faktu, że z wielką przyjemnością ponownie wybrałem się do wsi Łyna, jednak tym razem pod szyldem „Warmińska Łynostrada”. Jest to bowiem ten typ szlaku, który nigdy nie może się znudzić.
Odnosząc się natomiast do samego pomysłu na powstanie południowego odcinka Warmińskiej Łynostrady, uważam, że był to strzał w dziesiątkę. Poprowadzenie trasy od źródeł rzeki Łyny, przez stolicę województwa aż do Lidzbarka Warmińskiego, który do XIX wieku był stolicą Warmii to bardzo ciekawa inicjatywa. Z turystycznego punktu widzenia bowiem, oraz tego czego może oczekiwać rowerowy globtroter, jest to niepowtarzalna okazja, aby poznać Warmię od strony, której nie da się zobaczyć zza kierownicy samochodu.
Trasa, nawierzchnia i wybór roweru
Rowerowy „podbój” południowego odcinka Warmińskiej Łynostrady można rozpocząć w dowolnym miejscu Olsztyńskiej Łynostrady, trzymając się jej oznaczeń lub od razu wyruszyć w kierunku ścieżki rowerowej na ul. Płoskiego, skąd można wjechać na właściwy kurs. Utrzymanie kierunku jazdy nie powinno sprawić najmniejszego problemu, ponieważ oznakowanie szlaku jest na tyle czytelne, widoczne i zrozumiałe, że do pokonania całej trasy nie będą potrzebne dodatkowe mapy czy urządzenia nawigacyjne. Jeśli natomiast ktoś miałby ochotę zapoznać się z jej przebiegiem, zachęcam do zapoznania się z załączoną do tekstu mapą lub ściągnięcia śladu *.gpx z znajdującego się poniżej linku do Stravy.
Istotna jest również informacja na temat rodzaju oraz stanu nawierzchni jaki napotkamy w trakcie jazdy. Są to przede wszystkim leśne dukty i drogi szutrowe, jednak nie brakuje tu również średniowiecznego bruku, polnych piaszczystych dróg oraz asfaltów drugiej kategorii. Jednym słowem jest to gravelowe eldorado 😊 Z tego względu, aby w komfortowy sposób przejechać całą trasę, najrozsądniej byłoby wybrać się rowerem, który poradzi sobie w lekkim terenie.
Jeśli chodzi o walory krajoznawcze natomiast, to tak jak wspominałem wcześniej, w mojej ocenie ten odcinek nie ma sobie równych. Jest tu wszystko czego może zapragnąć rowerzysta uciekający od hałasu dużego miasta. Możliwość spokojnego pokonywania kolejnych kilometrów w otoczeniu lasów, rzek i jezior, które są dosłownie na wyciągnięcie ręki sprawia, że zmęczenie spowodowane pokonaniem liczącego kilkadziesiąt kilometrów dystansu odchodzi na dalszy plan.
Przed wybraniem się na objazd trasy warto zadbać o logistykę i zabrać ze sobą odpowiednią ilość jedzenia i picia. Ze względu na to, że trasa w zdecydowanej większości prowadzi szlakami oddalonymi od ludzkich osad, możliwość uzupełnienia zapasów jest mocno ograniczona.
Kolejną istotną kwestią jest informacja na temat długość Warmińskiej Łynostrady. Odcinek z Olsztyna do Łyny wynosi ok 50 km, więc jeśli zechcemy go przejechać w formule „tam i z powrotem” to dystans się podwoi. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach, aby jednorazowo przejechać 100 km po szutrach, zachęcam do skorzystania z usług PKP i udania się z rowerem na stację Dobrzyń, gdzie Warmińska Łynostrada ma swój początek. Celowo sugeruję rozpoczęcie wycieczki właśnie w tym miejscu, ponieważ patrząc na profil wysokościowy całej trasy, jadąc od strony Łyny będzie tylko z górki 😉.
Podsumowanie
Tak jak wspominałem wcześniej, trasa południowego odcinka Warmińskiej Łynostrady to jeden z moich ulubionych kierunków jazdy. Jeziora Łańsk, Pluszne, Ustrych, rozlewisko czy w końcu źródła rzeki Łyny otoczone malowniczymi lasami bez względu na porę roku przyciągają mnie jak magnes. Jestem przekonany, że każdy kto choć raz da się namówić na taką eskapadę, podobnie jak ja będzie tam wracał regularnie.