Kask rowerowy to element wyposażenia, który w mojej ocenie realnie wpływa na poziom bezpieczeństwa podczas jazdy na rowerze. To czy powinien być obowiązkowy czy też nie, to sprawa dyskusyjna, niemniej uważam, że w niektórych odmianach kolarstwa niezabezpieczenie głowy na ewentualność wystąpienia urazu jest delikatnie mówiąc, bardzo nierozsądne. Jedną z takich dyscyplin niewątpliwie jest kolarstwo górskie. Mam tu na myśli wszystkie jego odmiany, począwszy od XC na DH i Enduro kończąc. Dlatego w dzisiejszym wpisie kilka słów na temat kasku XLC BH-C31, który został zaprojektowany głównie z myślą o jeździe po górskich ścieżkach.

Kilka słów o…

Każdy kask rowerowy, poza tym, że powinien być solidny i posiadać odpowiednie atesty, spełni swoją rolę wtedy, gdy będzie odpowiednio dobrany do uprawianej dyscypliny kolarstwa. Inny model powinniśmy wybrać na maraton MTB, a co innego założyć podczas zjazdów. Nie inaczej jest w przypadku opisywanego przeze mnie modelu BH-C31, który w katalogu firmy XLC widnieje jako pozycja skierowana do miłośników enduro. Z racji tego, że jest to konstrukcja typu „orzeszek” (bez zabudowanej szczęki) jest to model, który sprawdzi się zarówno podczas całodziennych wycieczek po górach jak również na spokojniejszych szlakach i ścieżkach.

Wykonanie

Kask XLC BH-C31 został wykonany w technologii in-mold, w której to pianka wstrzykiwana jest do zewnętrznej skorupy tworząc trwałe i mocne połączenie. Jest to model, który jak na kask do enduro przystało, charakteryzuje się mocno zabudowanym tyłem, oraz zwiększonym obszarem ochrony w okolicach skroni. Przy takiej konstrukcji niezbędne jest zapewnienie odpowiedniego chłodzenia. Z tego względu producent wyposażył BH-C31 w 15 dużych otworów wentylacyjnych, które mają zapewnić odpowiedni komfort cieplny. Regulacja obwodu odbywa się natomiast przy pomocy powszechnie znanego rozwiązania jakim jest pokrętło, którego położenie można regulować również w płaszczyźnie pionowej.

Ciekawostką i jednocześnie dużym udogodnieniem jest zastosowanie magnetycznego zapięcia Fidlock, które pozwala na błyskawiczne rozpięcie i zapięcie pasków, bez ryzyka przyszczypania podbródka. Same paski natomiast poprowadzone są w kształcie litery V, a ich regulacja odbywa się przy pomocy standardowych klamer. Dodatkowo, w celu zwiększenia widoczności na drodze, w materiał z jakiego zostały wykonane wpleciono odblaskowe nitki. Za ochronę przed słońcem, deszczem czy nisko zwisającymi gałęziami odpowiada natomiast dość duży regulowany daszek. Od wewnętrznej strony kask wyściełany jest wykonanymi z gąbki wkładkami, które przymocowane są poprzez system rzepów. W razie konieczności istnieje oczywiście możliwość ich wypięcia i wyprania. Testowany przeze mnie model utrzymany jest w ładnej, matowej czarno-szarej kolorystyce, natomiast dostępne są również wersje szaro-zielone oraz czerwono-granatowe.

Pierwsze wrażenia

Wrażenie jakie odniosłem w chwili, gdy po raz pierwszy spojrzałem na XLC BH-C31 związane było z jego masywnym wyglądem. Wszystko to za sprawą zwartej konstrukcji, która mogłaby sugerować, że jest on dość ciężki. Jednak w momencie wyjęcia go z kartonika byłem mocno zdziwiony jego lekkością. Co prawda waga 330 g nie czyni z niego ultralekkiego kasku, jednak w zestawieniu z konkurencją jest to porównywalna wartość.

Po dokładniejszym przyjrzeniu się poszczególnym elementom mogę śmiało stwierdzić, że wypuszczając na rynek ten model, producent znalazł kompromis pomiędzy jakością a ceną. Cała konstrukcja wykonana jest bardzo dobrze, wszystkie szczegóły są dopracowane, a co najważniejsze, XLC BH-C31 spełnia wymogi normy EN1078. Dodatkowo, mamy tu m.in. takie udogodnienia takie jak np. zapięcie Fidlock, które zazwyczaj stosowane jest w dużo droższych modelach kasków. Szkoda natomiast, że producent nie pokusił się o wypuszczenie na rynek drugiego wariantu tego modelu, który byłby wyposażony w system MIPS czy chociażby regulację obwodu głowy w zakresie 360’. Oczywiście takie udogodnienia mocno podniosłyby cenę produktu, która w chwili obecnej wynosi niespełna 250,00 zł.

Odnośnie komfortu użytkowania natomiast nie mogę zbyt dużo napisać, ponieważ nie jeżdżę enduro 😊 .

To natomiast co mogę stwierdzić z całą pewnością to fakt, że kask jest wygodny, „siedzi” na głowie dość głęboko, a jego regulacja i każdorazowe zakładanie (dzięki systemowi Fidlock) jest niezwykle szybkia i wygodna. Duży daszek z pewnością ochroni oczy przed słońcem czy zacinającym deszczem, a możliwość jego podniesienia pozwoli na umieszczenie pod nim gogli. Tym bardziej, że na tylna część kasku została wyprofilowana w taki sposób, aby opaska nie zsuwała się podczas użytkowania.

Producent zadbał również o to, aby na powierzchni kasku było dość miejsca, aby przymocować do niego uchwyt na kamerę sportową. Niby niewielkie udogodnienie, ale osoby lubiące uwieczniać swoje wycieczki na video z pewnością je docenią.

Podsumowując, jest to niedrogi, ale dobrze wykonany kask do enduro, który zdecydowanie podniesie poziom bezpieczeństwa oraz komfort jazdy podczas eksploracji górskich szlaków czy lokalnych ścieżek.