Jak lubię rowery, tak jedną z najmniej fascynujących czynności, które muszę wykonywać przy swoich jednośladach to ich ciągłe czyszczenie i smarowanie. Dbanie o rower niezaprzeczalnie zapobiega jego przedwczesnemu wyeksploatowaniu, a przede wszystkim dodaje mu niewątpliwych walorów estetycznych.

Przy codziennej eksploatacji niezależnie od warunków atmosferycznych, jest to czynność którą muszę wykonywać nad wyraz często. Technik i sposobów na doprowadzenie roweru do stanu używalności jest tyle ilu mamy rowerzystów.

Od ponad dekady do smarowania łańcucha używam zielonego Finish Line’a, a do czyszczenia, staromodnie w ruch idzie szmatka i woda z detergentem, a napęd czyszczę starymi sznurówkami 🙂 Jest w tym metoda, bo po zakończeniu wszystkich czynności całość lśni, niemniej nie przepadam za ciągłym brudzeniu rąk – jeżdżenie jest znacznie przyjemniejsze.

Przy okazji przeglądania internetu, gdzieś przewinęły mi się filmiki z zaplecza technicznego Team Sky (jeszcze przed zmianą nazwy na Ineos), gdzie mechanicy czyścili, a następnie smarowali rowery. Wszystko wyglądało tak prosto, łatwo i szybko, że zacząłem drążyć, cóż to za „cud preparaty” pozwalają w chwilę doprowadzić rower do salonowego wyglądu 🙂 Okazało się, że są to produkty firmy Muc-Off – reklama dźwignią handlu 🙂

https://www.youtube.com/watch?v=TLL9aG0Tvng&t=84s

Zmieniać, czy nie zmieniać?

Postanowiłem spróbować, czy faktycznie warto rozważyć odejście od utartego systemu czyszczenia i smarowania, więc zrobiłem mały research odnośnie dostępności produktów na rynku. Nie znając ich skuteczności, nie chciałem inwestować „w ciemno” pieniędzy w preparaty których nie znam, więc po krótkiej mailowej wymianie ze sklepem rowerowym www.rowertour.com, otrzymałem próbki z preparatem do czyszczenia roweru, oraz smar do łańcucha na suche i mokre warunki.

Teraz mogłem osobiście sprawdzić, czy jest jakaś możliwość usprawnienia serwisowania jednośladu. Oczywiście nie oczekiwałem cudów, ponieważ dysponowałem jedynie próbkami, natomiast mechanicy Sky nie żałowali preparatów, niemniej na mały domowy test w zupełności wystarczyły. Efekt jest o tyle ciekawy, że postanowiłem podzielić się nim na blogu.

Skupiłem się głównie na przetestowaniu smaru do łańcucha C3 Ceramic Lube na mokre warunki i porównanie go (wg własnych subiektywnych odczuć i obserwacji) z używanym dotychczas zielonym Finish Line’em.

Muc-Off C3 Ceramic Lube WET vs. Finish Line Cross Country WET

Obszar testowy to 120 km dystans, przejechany po asfalcie, szutrach i dużej ilości kopnego piachu. Warunki atmosferyczne były korzystne – temperatura otoczenia od 15 do 20 stopni Celsjusza, bez opadów. Celowo wybrałem trasę, która w dużej części przebiegała po nieutwardzonych drogach – chciałem sprawdzić jak kurz i sypki piasek, który spod przedniego koła dostawał się bezpośrednio na napęd (w tym również do moich butów 🙂 ) wpłynie na stan łańcucha i kasety tzn. jak bardzo będą zbierały brud, oraz po jakim czasie zajdzie konieczność ponownego smarowania.

Zaznaczam, że porównania dokonałem na podstawie własnych obserwacji – nie dysponuję laboratorium w którym mógłbym określić skład lub lepkość poszczególnych smarów. Mówiąc wprost, z doświadczenia wiem jak wygląda napęd mojego roweru po przejechaniu takiej trasy na Finish Line, więc „organoleptycznie” mogłem porównać efekt działania produktu firmy Muc-Off.

W mojej ocenie, C3 Ceramic Lube zdał test – napęd nie był mocno zabrudzony, a co ciekawe podczas jazdy z napędu nie dochodziły odgłosy, które mogłyby świadczyć o konieczność ponownego użycia preparatu. Myślę, że mógłbym swobodnie przejechać jeszcze kilkadziesiąt kilometrów zanim zacząłbym myśleć o ponownym wyczyszczeniu i naoliwieniu łańcucha.

W zestawieniu z Finish Line’em, wypada naprawdę dobrze i w mojej ocenie, pomimo całej sympatii dla „zielonego” produktu uważam jednak, że C3 Ceramic jest bardziej odporny na zbieranie zanieczyszczeń sypiących się spod kół, a ma to kluczowe znaczenie, ponieważ zalegający smar pomieszany z piachem i brudem działa bardzo niekorzystnie na stan naszego napędu.

Muc-Off Cycle Cleaner

Po zakończonej jeździe, bardziej z ciekawości niż faktycznej potrzeby wypróbowałem preparat do czyszczenia roweru. Pomimo suchych warunków panujących na drodze, cześć zanieczyszczeń w postaci błota, gliny i różnego rodzaju owoców (chyba 🙂 ) przykleiło się do spodniej części ramy, oraz rury podsiodłowej – reszta roweru była względnie czysta 🙂

Aby doprowadzić do ładu zabrudzone elementy ramy, zgodnie z zaleceniami producenta, spryskałem rower preparatem i zostawiłem na kilka minut, aby następnie przy pomocy suchej szmatki całość wytrzeć. Efekt był ciekawy, bo faktycznie wystarczyło delikatnie przetrzeć, aby zebrać preparat razem z brudem. W miejscach, gdzie przylepione były grudki gliny, musiałem zastosować preparat ponownie ponieważ wcześniej (umyślnie) nie usunąłem zaschniętego błota, chcąc sprawdzić jak faktycznie Cleaner poradzi sobie z „grubszym tematem”.

Co najważniejsze preparat jest skuteczny i zdecydowanie wygodniejszy w stosowaniu niż standardowe sposoby, jednocześnie pozwala zaoszczędzić sporo czasu poświęconego na czyszczenie roweru.

Tak jak wspomniałem na wstępie, test wykonałem w celu znalezienia alternatywy, jak również z czystej ciekawości czy oferowane produkty są faktycznie skuteczne. Jeśli natomiast mielibyście ochotę osobiście sprawdzić efekty działania opisywanych przeze mnie produktów, można zamówić je np. tutaj.