Korzystając w pełni z potencjału jaki drzemie w Olsztynie i przylegających do niego lasach, moją kolejną propozycją trasy jest odcinek Dywity – Redykajny – Gutkowo. Ze względu na swoje walory turystyczne, jest ona skierowana głównie do osób nastawionych na przyjemną i spokojną jazdę, przy okazji której mogą zapoznać się (o ile jeszcze nie znają), z niektórymi atrakcjami naszego regionu.
Opis trasy
Całkowita długość opisywanej przeze mnie trasy wynosi 20 km i większości prowadzi po drogach szutrowych oraz po leśnych duktach. Gdzieniegdzie co prawda można napotkać miejsca w których piaszczyste podłoże nieco utrudnia jazdę, niemniej są to krótkie odcinki, które w razie konieczności pokonamy prowadząc rower (obok siebie 🙂 ). Jeden z fragmentów trasy przebiega również po dość ruchliwej ul. Bałtyckiej (na wysokości Gutkowa), ale na szczęście jest to zaledwie kilkaset metrów, które ostatecznie możemy przejechać po chodniku. Techniczne trasa nie jest zbyt skomplikowana. Ze względu na ukształtowanie terenu oczywiście napotkamy kilka dłuższych podjazdów czy zjazdów, jednak są to “przeszkody” z którymi poradzą sobie nawet mniej wprawni rowerzyści. Na szczęście trasa obfituje w miejsca w których można zatrzymać się na odpoczynek zarówno na łonie przyrody, jak również w bardziej cywilizowanych warunkach, gdzie nabierzemy sił przed dalszą jazdą.
Atrakcyjność trasy nie wynika wyłącznie z urokliwych terenów – ma również inne walory. Podążając wytyczonym przeze mnie śladem, można również nieco bliżej poznać historię miejsc, które będziemy mijać. Przy każdym z takich punktów, w tekście umieściłem odnośniki do innych stron, które zawierają krótki rys historyczny uzupełniony o ciekawostki związane z danym miejscem.
Przebieg trasy
Trasę rozpoczynamy na ul. Parkowej 1 przy CEiK’u. Mając budynek po lewej stronie kierujemy się w stronę Lasu Miejskiego. Drogą wyłożoną betonowymi płytami, wjedziemy na teren Stadionu Leśnego, a w zasadzie na teren tego co z niego zostało. Jest to najstarszy stadion w Olsztynie i jeden z nielicznych obiektów tego typu w Polsce położonych w lesie. Jego historia jest dość ciekawa. Przejeżdżając tamtędy warto mieć świadomość, że to właśnie w tym miejscu dwukrotnie ustanowiono rekord świata, jak również podczas wizyty w Olsztynie na terenie stadionu leśnego swoje przemowy wygłaszał Adolf Hitler. Nieco więcej informacji podaje Wikipedia oraz portal nastadiony.pl.
Będąc w tym miejscu, możemy również nieco zboczyć z trasy, ponieważ kilkaset metrów od stadionu (od strony al. Wojska Polskiego) znajduje się Cmentarz Żołnierzy Niemieckich z 1914 r.. Po drugiej stronie ulicy natomiast zlokalizowany jest Cmentarz Żołnierzy Rosyjskich również z okresu I Wojny Światowej. Pomimo tego, że oba obiekty dzieli niewielka odległość, różnica w stanie w jakim się znajdują jest kolosalna. Nekropolia, na której spoczywają szczątki niemieckich żołnierzy została odrestaurowana i doprowadzona do niemalże idealnego stanu, natomiast Cmentarz Żołnierzy Rosyjskich to zapomniane miejsce pochówku. Garść szczegółów na ten temat podaje Wikipedia, oraz portale polskaniezwykła.pl i rowery.olsztyn.pl.
Wracając na trasę, mając Stadion Leśny po prawej stronie, kierujemy się prosto w stronę parku linowego, gdzie zjeżdżamy z niewygodnych płyt betonowych. Po minięciu biura Parku Linowego, skręcamy w prawo, gdzie czeka nas nierówny zjazd, który kończy się łukiem w lewo i dość stromym podjazdem. Żeby nie było za łatwo, po pokonaniu wzniesienia dojeżdżamy do skrzyżowania z Łynostradą, którą będziemy poruszali się przez kilka kolejnych kilometrów. Skręcając w prawo, kontynuujemy jazdę pod górę, pilnując oznaczenia trasy które kilkanaście metrów nakaże nam jechać ostro w lewo w stronę strzelnicy LOK. Znajdując się cały czas na terenie Lasu Miejskiego, kontynuujemy spokojną jazdę po szutrze. Na trasie naszego przejazdu zlokalizowane są ławeczki oraz altany, gdzie możemy odpocząć przed dalszą drogą.
Łynostradę opuszczamy w miejscu, gdzie droga szutrowa łączy się z drogą asfaltową – na zjeździe w kierunku elektrowni. Oznakowanie Łynostrady będzie wskazywało trasę w lewo, my natomiast skręcamy w prawo pod górę. Po kilkunastu metrach równa nawierzchnia ustępuje miejsca „kocim łbom”. Na szczęście pobocze jest na tyle szerokie i rozjeżdżone, że w miarę komfortowy sposób możemy jechać dalej aż do al. Wojska Polskiego. Tuż przed skrzyżowaniem skręcamy w lewo na szutrową ścieżkę rowerową, która biegnie równolegle do jezdni. Droga dla rowerów kończy się ostrym zjazdem w prawo (uwaga na piach!) tuż przed przejściem dla pieszych. W tym miejscu natężenie ruchu jest dość duże, więc po przeprowadzeniu roweru na drugą stronę, dalsze kilkaset metrów proponuję pokonać jadąc po chodniku, który rozpocznie się tuż przed mostem na Wadągu.
Historia tego miejsca również warta jest bliższego poznania. Budowa mostu, zwanego kiedyś mostem królewskim, rozpoczęła się w 1859 r..Był to ważny odcinek traktu komunikacyjnego z Prus Wschodnich do Królewca. Aktualnie, jest to równie istotny obiekt na DK51 która jest głównym szlakiem transportowym prowadzącym do przejścia granicznego w Bezledach.
Ciekawostką związaną z mostem jest fakt, że w tym miejscu kręcono jedną ze scen pościgowych filmu „Stawka większa niż życie”. O tej oraz o kilku innych historyjkach przeczytać można oczywiście w Wikipedii, oraz na portalach kochamywarmie.pl i polskaniezwykla.pl.
Jadąc chodnikiem w stronę Dywit zalecam ostrożność, zwłaszcza na moście. Popękane płytki oraz wysokie krawężniki mogą przysporzyć problemów mniej wprawnym rowerzystom. Na szczęście w chwilę za skrzyżowaniem z ul.Wadąską zaczyna się szeroka, asfaltowa ścieżka rowerowa. Niestety nie będziemy zbyt długo się nią poruszali, ponieważ kilkaset metrów dalej musimy zjechać w lewo w ul. Grzybową, a następnie znowu w lewo w stronę Lotniska Sterowców w Dywitach, które znajduje się 300 m dalej.
Zgodnie z tym jak podają gazetaolsztynska.pl, dlapilota.pl, kochamywarmie.pl oraz dywity.bil-wm.pl na początku XX wieku, właśnie w tym miejscu powstało lądowisko sterowców. Żeby nie odbiegać od głównego tematu wpisu, zachęcam do zapoznania z lekturą, a my wracamy na naszą trasę.
Opuszczając lądowisko kierujemy się w prawo. Od tej chwili przez ok 3 km będziemy poruszali się pod osłoną drzew. Cały czas trzymając się głównej drogi dojedziemy do rozwidlenia dróg. Mając po lewej stronie zabudowania (kilka budynków gospodarczych – jedynych w tej okolicy), jedziemy prosto. Dla ułatwienia dodam, że należy wypatrywać oznaczeń żółtej trasy rowerowej i trzymać się szlaku. Miejscami nie łatwo będzie “przebić” się przez kopny piach, ale na szczęście po ok. 1 km od skrzyżowania wyjedziemy na drogę asfaltową, gdzie jadąc w prawo dojechalibyśmy do Brąswałdu, my natomiast skręcamy w lewo w stronę mostu na Łynie. Czerpiąc radochę z długiego szybkiego zjazdu, po przekroczeniu rzeki, rozpoczniemy długi szutrowy podjazd do wsi Redykajny. Na szczycie wzniesienia, na rozjeździe kierujemy się w prawo, gdzie trzymając się głównej drogi, po ok. 5 km dotrzemy do Gutkowa. Uwaga – w porze letniej tu również występują miejsca w których piaszczyste podłoże może nieco utrudnić jazdę. Ostatecznie szutrowy odcinek drogi doprowadzi nas do ul. Łukaszewicza (Gutkowo) gdzie wjedziemy na asfalt.
Trasę od mostu na Łynie który mijaliśmy w drodze do Redykajn, jak również przebieg całej nieutwardzonej drogi którą właśnie opisałem, możemy prześledzić na StreetView (mapy Google).
Kontynuując jazdę, kilka metrów za przejazdem kolejowym skręcamy w lewo w ul. Słowiczą, która łukiem doprowadzi nas do ul. Bałtyckiej. Ze względu na to, że jest to dość ruchliwy odcinek drogi, następny kilometr możemy pokonać po chodniku, który znajduje się po obu stronach jezdni.
Kolejną atrakcją którą napotkamy po drodze jest XIV wieczny kościół Św. Wawrzyńca. Zlokalizowany jest on ok. 100 m za skrzyżowaniem na Łupstych. Jak możemy dowiedzieć się z Wikipedii, portalu naszawarmia.pl czy ro.com.pl, w świątyni przebywał Napoleon Bonaparte, który podczas bitwy pod Jonkowem w 1807 roku, obserwował poczynania swoich wojsk z wieży kościoła.
Dalsza część trasy to wyłożona polbrukiem ścieżka rowerowa biegnąca równolegle ul.Bałtyckiej. Przez większą swoją cześć prowadzi wzdłuż brzegu jeziora Ukiel, które jest największym olsztyńskim akwenem.
Biorąc pod uwagę, że na przejechanie dotychczasowego dystansu zużyliśmy nieco energii, po drodze możemy zajechać do włoskiej pizzerii znajdującej się na wysokości jeziora Sukiel. Celowo nie podaję jej nazwy, niemniej w mojej ocenie jest to najlepsza pizza w mieście 🙂
Zbliżając się powoli do końca naszej wycieczki, kontynuując jazdę ścieżką rowerową, za wiaduktem kolejowym (na wysokości Lidla), skręcamy w lewo w stronę „ślepej uliczki”. Kierując się w stronę nieczynnego przejazdu kolejowego, w lesie na wysokości starej zatoki, znajduje się poniemiecki tor saneczkowy. Mało kto wie o jego istnieniu, natomiast jest to niewątpliwa ciekawostka. Dokładna lokalizacja została zaznaczona na portalu mapio.net natomiast filmik poglądowy możemy zobaczyć na kanale YouTube Revolution Fit.
Trasa kończy się nad jeziorem Długim, do którego docieramy wjeżdżając w las przy budynku z czerwonej cegły. Kilkuset metrów dalej, przy słupku nr 47 skręcamy w prawo, gdzie pokonując ostatnią prostą, zjeżdżamy bezpośrednio nad najdalej wysunięty na północ brzeg jeziora.
Dla kogo
Opisana trasa Dywity – Redykajny – Gutkowo to w mojej ocenie ciekawa propozycja dla osób, które chciałyby aktywnie spędzić czas na rowerze. Zachowana jest tu równowaga pomiędzy niezbyt długim dystansem, który nie powinien nas zmęczyć, jak również profilem trasy, który miejscami przyprawi nas o szybsze bicie serca. Znajdziemy tu zarówno odosobnione miejsca w których możemy wypocząć na łonie przyrody ciesząc się pięknem otaczającej przyrody, jak również skorzystać z bogatej oferty lokali usługowych znajdujących się bezpośrednio przy trasie lub w jej najbliższej okolicy.