W chwili gdy zachodzi konieczność, aby na planowany wypad rowerowy zabrać coś więcej niż zestaw naprawczy i banany, jednak nie na tyle dużo, aby myśleć o kolonizacji sąsiednich terenów, zaczynamy się zastanawiać w jaki sposób zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy.
Różnego rodzaju torby na ramię czy plecaki są świetnym rozwiązaniem, jednak w mojej ocenie nie nadają się na dłuższą jazdę rowerem. Szybko zaczniemy odczuwać ciężar jaki musimy dźwigać na plecach, jak również dyskomfort spowodowany mokrą od potu koszulką.
Jeśli posiadamy w swoim rowerze bagażnik, wówczas doskonałą alternatywą może okazać się lekka kilkulitrowa torba przeznaczona do montażu na rowerze.
Dzięki uprzejmości sklepu internetowego rybkanarowerze.pl, otrzymałem do testów sakwę Roswheel o pojemności 6 litrów.
Pierwsze wrażenie
Sakwa wykonana jest bardzo starannie – nie zauważyłem „niedociągnięć” w postaci krzywych szwów czy odstających nitek. Torba wyprodukowana jest z nieprzemakalnego poliestru o oznaczeniu kodowym 900D. Jej wymiary to 33 x 14 x 15 cm, a całkowita waga wynosi 450 g. Wbrew pozorom jest bardzo pojemna – deklarowane „na papierze” przez producenta 6 L, w rzeczywistości wygląda o wiele lepiej. Sakwa składa się z 3 oddzielnych kieszonek: 1 głównej komory, oraz dwóch bocznych przegródek zamykanych na zamek błyskawiczny.
Główna komora – dzięki prostokątnemu kształtowi – jest bardzo pojemna. Dno torby oraz ścianki boczne są wykonane z materiału, pozwalającego na spakowanie np. delikatnego sprzętu elektronicznego bez obawy o uszkodzenie w trakcie transportu (po wcześniejszym odseparowaniu od innych przedmiotów – o czym później). Dwie boczne kieszonki są stosunkowo niewielkie, jednak swobodnie pomieszczą portfel, klucze czy złożoną koszulkę.
Główne zamknięcie sakwy jest rolowane, dodatkowo zamykane za pomocą trzech klamr – 2 bocznych oraz 1 głównej. Jest to bardzo proste, bezawaryjne i skuteczne rozwiązanie.
Torba montowana jest do bagażnika za pomocą pasków z rzepami – dwoma znajdującymi się na spodniej części sakwy, oraz dwoma kolejnymi, które znajdują się na jej tylnej części. Taka kombinacja uniemożliwia przemieszczanie się ładunku oraz dodatkowo stabilizuje bagaż.
W miejscach narażonych na zachlapanie wodą spod koła, torba wykończona jest wodoodpornym materiałem, a całość uzupełniona jest odblaskowymi elementami.
Dla osób, które chciałyby używać sakwy jako toby naramiennej, producent dołączył specjalny pasek, który może przydać się w chwili, kiedy nie będziemy chcieli zostawić bagażu bez opieki.
Praktyka
Aby bliżej poznać wady i zalety torby Roswheel, wybrałem się na kilka dłuższych wypadów. Wykorzystując potencjał sakwy, pakowałem do niej więcej rzeczy niż zazwyczaj – wszystko po to, żeby sprawdzić jak wiele bagażu mogę ze sobą zabrać, oraz ze względu na to „że mogę” :). Dotychczas musiałem się ograniczać do pojemności kieszonek koszulki kolarskiej, co znacznie ograniczało moje możliwości. Tu potwierdzenie tego o czym wcześniej pisałem – pojemność. Oczywiście wszystko zależy od tego, na jaką wyprawę się szykujemy. Jeśli mamy zamiar przejechać kilka kontynentów, to wybór 6 litrowej sakwy nie będzie wchodził w grę, jeśli natomiast ktoś tak jak ja, planuje wybrać się na kilkugodzinną wycieczkę gravelową, gdzie poza łatkami i pompką ma ochotę zabrać termos z kawą i dodatkową odzież, to jest to jak najbardziej uzasadniony wybór. Torba montowana na bagażniku „uwalnia” nasze plecy od konieczności wożenia ze sobą plecaka czy torby naramiennej, które mimo że pojemne, szybko dają się we znaki bólem pleców oraz mokrą koszulką.
Wracając do torby – jak wspominałem wcześniej, montaż na bagażniku jest bardzo prosty, a cztery załączone rzepy mocno trzymają sakwę na miejscu. Dostęp do bocznych kieszonek jak również głównej komory nie stanowi żadnego problemu. Wystarczy odpiąć 3 klamry i całą zawartość sakwy mamy do dyspozycji. Trochę brakuje mi możliwości podzielenia wnętrza na mniejsze kieszenie, tak jak ma to miejsce w niektórych torbach fotograficznych. Ogranicza to możliwość przewożenia delikatnych rzeczy bez dodatkowego zabezpieczenia ich przed uszkodzeniem np. poprzez odseparowanie ich wewnątrz torby. Spakowanie aparatu fotograficznego bezpośrednio z pompką i kluczami nie wchodzi w tym przypadku w grę, jednak nie jest to jakieś duże utrudnienie – zawsze można sobie poradzić w inny sposób. Samo zamknięcie torby jest równie łatwe co jej otwarcie – wystarczy ją równo zrolować, a następnie zamknąć trzy klamry. Trwa to dosłownie kilka sekund. Tego typu zamknięcie ma jeszcze jedną zaletę – w zależności od objętości bagażu, rolowaniem ograniczamy lub zwiększamy objętość komory. Jeśli zabierzemy ze sobą niezbędne minimum, wówczas wystarczy nieco mocniej zwinąć torbę, aby jej zawartość nie przemieszczała się bezwładnie.
Kolejną ważną kwestią jest łatwość utrzymania wnętrza torby w czystości. Miałem wątpliwą okazję przetestować tę właściwość, ponieważ podczas wypadu okazało się, że mój termos z kawą przestał współpracować i zaczął przeciekać. Wnętrze wyglądało niezbyt schludnie. Na szczęście wystarczyła chwila, aby doprowadzić wszystko do ładu.
Odporność na wodę
W związku z tym, że podczas testów pogoda okazała się życzliwa, nie miałem okazji sprawdzić odporności sakwy na wodę. Z tego względu postanowiłem przeprowadzić test, który polegał na zmoczeniu sakwy kilkoma litrami wody. Byłem ciekawy, czy materiał faktycznie chociaż przez chwilę zabezpieczy wnętrze sakwy przed ingerencją cieczy.
Podczas próby sakwa była dokładnie zrolowana, a zamki błyskawiczne zamknięte. Do testu użyłem ok. 2 litrów wody, którymi powoli oblewałem torbę. Oczywiście warunki panujące podczas deszczu są zupełnie inne, niemniej przeprowadzony przeze mnie eksperyment można byłoby porównać do jazdy w nawałnicy. Dwie boczne kieszonki były całkowicie zalane a spływająca woda zebrała się w przegródkach. Główna komora raczej przetrwała atak wody. Piszę raczej, ponieważ po otwarciu okazało się że w związku z tym że źle rozmieściłem bagaż, półtoralitrowa woda którą przewoziłem, totalnie unicestwiła banana który leżał tuż obok 🙂 Nie będę załączał zdjęć, bo widok nie był ciekawy, niemniej pomiędzy bananową miazgą nie zauważyłem śladów wody 🙂
Próbując przełożyć wynik testu na na warunki panujące podczas jazdy w deszczu, mógłbym zaryzykować stwierdzenie, że deklarowana przez producenta wodoodporność jest wystarczająca, o ile cały bagaż zamkniemy w głównej komorze, a jazdę w niesprzyjających warunkach pogodowych ograniczymy do czasu dotarcia do najbliższego schronienia.
Przy okazji „bananowej przygody” potwierdziło się moje spostrzeżenie, że bardzo łatwo utrzymać sakwę w czystości. Przy pomocy prysznica i odrobiny detergentów bez problemów udało się domyć wnętrze torby.
…mały update… był deszcz 🙂
Kontynuując test w terenie (już po powstaniu niniejszego wpisu), miałem okazję sprawdzić to o czym wcześniej pisałem, czyli odporność torby na deszcz. Na jeden z wypadów wybrałem się po całonocnej ulewie, więc trasa po której się poruszałem była mokra, a woda oraz błoto lecące spod koła dostawały się bezpośrednio na sakwę. Chwilę później pogoda się pogorszyła i przez następne 30-40 minut poruszałem się w strugach deszczu. Były to idealne warunki, żeby sprawdzić czy i jak torba wytrzyma napór wody. Sakwa zdała egzamin – zarówno główna komora jak i boczne kieszenie nie przepuściły wody.
Wytrzymałość
Bazując na doświadczeniach z użytkowania toreb wykonanych z podobnego materiału, przyglądałem się sakwie Roswheel pod względem podatności na przetarcia. Zazwyczaj w miejscach gdzie torby/torebki opierają się o elementy konstrukcyjne roweru czy bagażnika, można zauważyć powolne przecieranie materiału. Jest to naturalny proces wynikający z faktu, że zarówno rower jak również torba podczas jazdy „pracują”. Jeśli natomiast pomiędzy oba te elementy dostanie się piach, całość działa jak papier ścierny. W przypadku torby Roswheel, co prawda można zobaczyć miejsca, w których sakwa wspiera się na bagażniku, jednak jak dotychczas nie zauważyłem żadnych niepokojących odznak rychłego uszkodzenia.
Resumując torba Roswheel 6L to doskonała alternatywa dla, osób które preferują krótkie wypady za miasto, lub po prostu potrzebują dodatkowej przestrzeni bagażowej. Jej wszechstronność, przystępna cena oraz łatwość utrzymania w czystości czyni produkt godnym polecenia. Chętnych zapraszam do zakupu pod adresem rybkanarowerze.pl, natomiast jeśli macie doświadczenia z sakwami produkcji Roswheel zapraszam do podzielenia się spostrzeżeniami w formie komentarzy do wpisu.