Wbrew temu co sugeruje nazwa, jak również obserwując wybory dokonywane przez poszczególnych cyklistów, śmiało można stwierdzić, że rower miejski nie jest jedynym typem jednośladu, który sprawdza się podczas codziennego przemieszczania się po wiecznie zatłoczonych arteriach. Co więcej, różnorodność oraz funkcjonalność dostępnych na rynku maszyn sprawiają, że poruszanie się po mieście może być znacznie szybsze i wygodniejsze chociażby na rowerach szosowych, górskich czy gravelach. Wszystko zależy od naszych oczekiwań oraz warunków w jakich będzie taki pojazd eksploatowany. Niezależnie od tego, kluczowe znaczenie ma jednak nie sam rodzaj roweru, ale jego osprzęt oraz wyposażenie. 

Nie ulega wątpliwości, że jazda na dwóch kółkach w piękne słoneczne dni to sama przyjemność – zawsze jest miło, sucho i komfortowo. Niemniej przed nami okres pluchy i słoty, który wcześniej czy później zakończy się opadami śniegu i mrozem. Chcąc korzystać z roweru również w tej części roku, warto wiedzieć które komponenty oraz elementy wyposażenia szczególnie dobrze sprawdzą się w tych trudnych warunkach.

Rower jako środek transportu

Korzyści płynących z traktowania roweru jako środka codziennej lokomocji jest mnóstwo. Począwszy od tak przyziemnych rzeczy jak oszczędność czasu i pieniędzy, na zdrowiu oraz poprawie ogólnej wydolności organizmu kończąc. Patrząc przez pryzmat kilkunastu lat doświadczeń związanych z traktowaniem bicykla jako głównego sposobu na całoroczne przemieszczanie się po mieście, śmiało mogę stwierdzić, że w tej dziedzinie rower może zastąpić auto. Co prawda, nie zabierzemy ze sobą pasażera, niemiej samo przemieszczanie się z punktu A do punktu B, zrobienie zakupów czy zawiezienie dziecka do żłobka czy przedszkola nie powinno stanowić większego problemu. Jak zawsze i w tym wypadku, wszystko jest kwestią organizacji oraz odpowiedniego przygotowania (również sprzętowego).

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że z przyczyn logistycznych czy zdrowotnych, nie każdy może (mimo, najszczerszych chęci) dojeżdżać rowerem do pracy czy szkoły. Niemniej osoby, które mieszkają w granicach średnich i większych miast, a do pokonania mają nie więcej niż kilka-kilkanaście kilometrów w jedną stronę, śmiało mogą spróbować przesiąść się z samochodu na rower. Jednak, aby optymalnie wykorzystać ten typ pojazdu, dobrze dostosować go zgodnie ze swoimi potrzebami i oczekiwaniami.

Wyposażenie

Kluczowe znaczenie w rowerze, który z założenia ma nam służyć podczas całorocznego użytkowania niewątpliwie jest zastosowane wyposażenie. Wbrew pozorom nie chodzi o licznik, nawigację czy inne gadżety, które choć miłe, w przypadku przemieszczania się po mieście, nie zawsze są niezbędne. 

Akcesorium, bez którego osobiście nie wyobrażam sobie komfortowej jazdy, są błotniki. I nie chodzi wcale o krótkie modele, ale o pełne, możliwie najdłuższe błotniki, zakrywające znaczną część koła. Jeśli do tego wyposażone są w chlapacze, to jest już szczyt radości. Może wyglądają śmiesznie i nie-sportowo, ale podczas jazdy po mokrej nawierzchni ich skuteczność jest wręcz nieprawdopodobna. W przeciwieństwie do krótkich modeli, chronią nie tylko plecy czy twarz, ale również nogi i stopy. Każdy, kto choć raz jechał po deszczu wie, że cała woda lecąca spod przedniego koła bezpośrednio ląduje na butach. Przy odpowiednio długich błotnikach, pomimo mokrej nawierzchni, do pracy można dojechać w czystym i suchym obuwiu. Poza tym, długie błotniki zabezpieczają przed zachlapaniem ramę roweru, której później nie musimy myć i co równie ważne, znacząco ograniczają ilość wody i błota, które dostaje się na napęd. Korzystając z długich błotników należy jednak uważać na wysokie krawężniki. Nieumiejętne najechanie na taką przeszkodę z pewnością spowoduje zahaczenie ich dolną krawędzią, co może skutkować uszkodzeniem.

Kolejnym elementem wyposażenia, bez którego nie wyobrażam sobie jazdy po mieście jest wydajne oświetlenie. Nie ma znaczenia, czy są to lampy zasilane z piasty, dynama czy ogniw akumulatora. Ich włączenie powinno wyraźnie zaznaczyć naszą obecność na drodze czy ścieżce, natomiast w warunkach o ograniczonej widoczności, w wystarczający sposób oświetlić nam drogę. Często spotykam się z twierdzeniem, że dobre lampki są drogie. Jest to prawda. Niemniej, zakup sprawdzonych i wydajnych modeli, przynajmniej w mojej ocenie, to inwestycja we własne bezpieczeństwo.

Jazda po mieście to również konieczność zostawiania jednośladu w różnych, często przypadkowych miejscach. Z tego względu, należy zadbać o właściwe zabezpieczenie roweru. Dobrej klasy zapięcie to absolutna podstawa. Osobiście jestem zwolennikiem blokad typu U-Lock oraz łańcuchów, niemniej każde inne atestowane zapięcie dobrane odpowiednio do warunków w jakich będzie przechowywany rower będzie OK. Uczulam jednak na wszelkiego rodzaju linki, które w mojej ocenie nigdy nie będą na tyle skuteczne, aby zabezpieczyć rower przed kradzieżą. Nie bez znaczenia jest również miejsce, w którym zostawiamy rower. Nie od dziś bowiem wiadomo, że to „okazja czyni złodzieja”. Dlatego, patrząc przez pryzmat bezpieczeństwa, decydując się na wybór jednośladu, który z założenia ma nam służyć do przemieszczania się po mieście, nie warto inwestować w „wypasione” maszyny. Po pierwsze, wzbudzą zbyt duże zainteresowanie osób trzecich, a dodatkowo koszt wymiany części, które zwłaszcza w warunkach jesiennych i zimowych ulegają szybszemu zużyciu, będzie znaczny.

Dwie ostatnie rzeczy, w które moim zdaniem warto wyposażyć rower na miasto (chociaż sam ich nie posiadam 😉), to bagażnik i dzwonek. Zakładam, że funkcjonalności obu przedmiotów z przyczyn oczywistych nie trzeba nikomu tłumaczyć 😊.  I chociaż bagażnik na tę chwilę nie jest mi potrzebny, to model dzwonka mam upatrzony i zapewne już niebawem wyląduje on na mojej kierownicy.

Oczywiście lista akcesoriów, które mogą mieć wpływ na komfort oraz funkcjonalność jednośladu jest znacznie dłuższa, a to na które z nich się zdecydujemy będzie zależało wyłącznie od nas. Najważniejsze jednak, aby przed zakupem sprawdzić, czy nasz jednoślad posiada dostateczną ilość otworów montażowych pozwalających na instalację poszczególnych komponentów.

Osprzęt

Myśląc o osprzęcie, mam na myśli głównie napęd oraz hamulce. Biorąc pod uwagę środowisko w jakim będzie eksploatowany rower, muszą to być rozwiązania równie skuteczne co bezawaryjne, bez względu na panujące warunki pogodowe. Z doświadczenia wiem, że napędy zewnętrzne, choć lekkie i precyzyjne, potrafią zamarzać. Mam tu na myśli zarówno same koronki kasety czy wolnobiegu, jak również linki i pancerze. Jazda po śniegu czy błocie pośniegowym może wręcz unieruchomić rower. Zmarzlina pojawiająca się na zębatkach powoduje przeskakiwanie łańcucha po koronkach, nie mówiąc już o zamarznięciu wózka przerzutki czy linek.

Dużo wygodniejszą, choć nieco cięższą opcję stanowią przekładnie planetarne, które nie tylko są odporne na działanie warunków atmosferycznych, ale również dodatkowo pozwalają na zmianę przełożeń bez konieczności kręcenia korbą. Jedyną niedogodnością może być skomplikowany serwis, który jednak wykonuje się niezwykle rzadko. Prostota obsługi, bezawaryjność oraz funkcjonalność zdecydowanie jednak powodują, że w mojej ocenie jest to najlepsza opcja na miasto.

Piasty ze zintegrowanymi przerzutkami mają jeszcze tę zaletę, że żywotność napędu w takim systemie jest znacznie wyższa niż w przypadku klasycznych rozwiązań. Wynika to z faktu, że linia łańcucha jest stała, w związku z czym nie pracuje on w tzw. przekosach. Dzięki temu nie zużywa się on tak szybko, a wymiana koronek czy właśnie łańcucha najczęściej następuje po ok kilkunastu kkm. W tym rozwiązaniu nie występuje również taki element jak hak przerzutki, który podczas wywrotki roweru potrafi się nie tyle złamać co skrzywić. I choć tego typu uszkodzenia nie dopatrzymy się od razu, z pewnością da ono o sobie znać po kilkudziesięciu czy kilkuset kilometrach.

Jeśli chodzi o hamulce natomiast, to w mojej ocenie, najlepszą opcją na miasto są hydrauliczne tarczówki. Choć cenię sobie prostotę obsługi i rozwiązania mechaniczne, tak w przypadku układu hamulcowego, hydraulika na tarczach jest najskuteczniejsza. Po pierwsze, nie występuje tu problem związany z obniżeniem skuteczności hamowania spowodowanego oblodzeniem obręczy, jak ma to miejsce w przypadku hamulców szczękowych, czy chociażby zamarzania linek i pancerzy, co podczas jazdy zimą jest nieuniknione. Jedynym objawem jaki udało mi się zaobserwować w przypadku hamulców hydraulicznych, jest spowolnienie reakcji klamki podczas jazdy po mrozie. Jednak dotyczyło to sytuacji, gdy termometr wskazywał 10 i więcej stopni poniżej zera.

To o czym napisałem powyżej nie oznacza jednak, że jazda na rowerze z zewnętrznymi przerzutkami czy hamulcami obręczowymi jest niemożliwa. Wręcz przeciwnie. Wiele lat i kilometrów bezpiecznie przejeździłem na różnego rodzaju rowerach. Niemniej bogatszy o takie doświadczenia, na tę chwilę mogę zaryzykować stwierdzeniem, że napędy planetarne i hydrauliczne tarczówki to bezobsługowe, skuteczne i bezawaryjne rozwiązanie na miasto.

Pozostałe aspekty

To jaki rower wybierzemy na swój środek lokomocji będzie zależało również od naszych oczekiwań. To czy będzie to lekki, sztywny i zwrotny rower, pozwalający na pokonywanie kolejnych kilometrów ze średnią prędkością znacznie przekraczającą 25 km/h, czy wygodny i klasyczny rower z typową miejską geometrią, lub jednoślad, który pozwoli na zjechanie z ubitych ścieżek i kontynuowanie jazdy w terenie, będzie zależało wyłącznie od nas. Podobna zasada dotyczy wielkości kół, szerokości opon czy materiału z jakiego wykonano ramę. 

Warto jednak wiedzieć, że im prostsze rozwiązania tym lepiej. W mojej ocenie, pomijając zaawansowaną technologicznie piastę planetarną i hydrauliczne hamulce tarczowe, pozostała część podzespołów powinna być możliwie najprostszej budowy. Wynika to oczywiście z czysto praktycznych przesłanek, ponieważ każde dodatkowe udogodnienie w postaci chociażby systemów amortyzacji czy rozwiązań wymagających częstych serwisów to potencjalna część, która będzie wymagała dodatkowych nakładów finansowych i czasu na dokonanie naprawy.  Jeszcze raz podkreślę, że w mojej ocenie, na miasto idealnym rozwiązaniem będzie możliwie najtańszy jednoślad, którego koszty naprawy czy wymiany poszczególnych podzespołów będą relatywnie niewielkie. Garażowanie „pod chmurką”, jazda w każdych warunkach pogodowych czy narażenie na obicia, otarcia czy wywrotki zdecydowanie nie zachęcają, do wyciągania na miasto najdroższego roweru. Jeśli chodzi o wygląd, to im bardziej popularny i przeciętny model tym lepiej. Dzięki temu nie wzbudzi on zbytniego zainteresowania wśród złodziei. Podsumowując, moim zdaniem rower na miasto powinien być przede wszystkim wygodny, funkcjonalny, tani w eksploatacji i dopasowany do naszych potrzeb. Pozostałe kwestie mają drugorzędne znaczenie.