Rozglądając się za pompką, która byłaby najkorzystniejszym rozwiązaniem stanowiącym uzupełnienie podręcznego warsztatu narzędziowego, miałem okazję zapoznać się z kilkoma produktami dostępnymi na rynku. Między innymi przetestowałem model Topeak Ninja P . Ta niepozorna pompka spełnia wszystkie postawione przeze mnie kryteria. Jest mała i lekka, a do tego umożliwia napompowanie koła do 11 barów (160 PSI). Ponadto posiada jeszcze jedną zaletę która wyróżnia ją na tle konkurencji – ukryta jest wewnątrz rury podsiodłowej.
Kilka słów o…
Ninja to seria innowacyjnych produktów Topeak, których cechą charakterystyczną jest możliwość ukrycia wewnątrz elementów konstrukcyjnych roweru. Ninja P, to propozycja niemieckiego producenta skierowana głównie do osób, które chciałyby mieć pompkę zawsze przy sobie, bez konieczności każdorazowego „upychania” jej po kieszeniach czy mocowania do zewnętrznych uchwytów ramy.
Zarówno korpus jak i tłok pompki wykonane są z aluminium, natomiast głowica i rączka to bardzo dobrej jakości plastik. Całość utrzymana jest w kolorystyce szaro-czarnej, z żółtymi akcentami, gdzie po wysunięciu tłoka pojawia się błyszczące aluminium. Jednak w tym wypadku design nie ma większego znaczenia ponieważ przez większość czasu, pompka schowana jest wewnątrz rury podsiodłowej. Topeak Ninja P to „całe” 62 g i 20 cm długości, które dzięki specjalnym gumowym pierścieniom możemy zmieścić w okrągłej sztycy o średnicy 27,2, 30,9 lub 31,6 mm. Zgodnie z tym co podaje producent wydajność Ninja P to aż 11 barów. Planując zakup tego modelu musimy wziąć pod uwagę, że Topeak obsługuje wyłącznie wentyle typu Presta.
W zestawie oprócz pompki dostajemy również komplet gumowych dystansów, dzięki którym możemy odpowiednio umieścić pompkę w sztycy, jak również gumowe pierścienie które nakłada się na rurę podsiodłową w celu zaznaczenia wyjściowej wysokości siodełka.
Funkcjonalność
Korzystanie z pompki jest bardzo proste. Po zsunięciu plastikowej osłony która znajduje się na głowicy, możemy od razu przystąpić do pracy. Jak na tak niewielkie rozmiary, korzystanie z pompki jest wygodne. “Wbicie” ciśnienia przekraczającego 6 barów nie stanowi dla niej problemu. Po przekroczeniu tej wartości tłok stawia lekki opór, a rączka zaczyna się powoli nagrzewać.
Przyznam szczerze, że na początku sceptycznie podchodziłem do budowy samej głowicy. Obawiałem się, że połączenie wentyl-głowica będzie mało stabilne i nieszczelne. Na szczęście okazało się, że pompka „siedzi” pewnie, a powietrze nie ucieka bokiem. Jest to istotna informacja, ponieważ ze względu na jej rozmiar Ninja P musimy się nieco “namachać” zanim napompujemy koło, a każda ilość powietrza która „pójdzie bokiem” przełoży się na czas naszej pracy.
Maksymalna wartość jaką udało mi się uzyskać wyniosła 8,3 bara. Nie wynikało to z faktu że więcej się nie dało, ale ze względu na moją oponę, na której producent wyraźnie podał wartości graniczne.
Tak jak wspomniałem na wstępie, to co wyróżnia pompkę spośród innych produktów, to jej sposób montażu. Ninja P chowana jest wewnątrz sztycy podsiodłowej. Tu ważna uwaga – pasuje wyłącznie do okrągłych wsporników siodła. Dzięki załączonym dystansom całość trzyma się bardzo dobrze. Podczas jazdy po nierównościach nie zauważyłem aby pompka samoczynnie zmieniła swoje położenie. Nie odnotowałem również żadnego hałasu mogącego świadczyć o tym, że Ninja P obija się wewnątrz rury podsiodłowej.
Sposób montażu Nonja P może szczególnie przypaść do gustu osobom, które zazwyczaj korzystają z jednego roweru. Wówczas po umieszczeniu pompki we wsporniku, nie muszą każdorazowo dokładać jej do bagażu podczas przygotowań do wypadu. W moim przypadku, ukrycie Ninja P wewnątrz ramy ma taką zaletę, że zostawiając rower miejski (przy którym wożę pompkę) pod sklepem, nie martwię się że ktoś mi ją ukradnie (no chyba że z rowerem 😉 ). Dodatkowo oszczędzam również miejsce w plecaku, ponieważ nie muszę jej dorzucać do bagażu jaki wożę ze sobą do pracy.
Fakt że pompka znajduje się w wewnątrz wspornika dodatkowo chroni ją przed czynnikami zewnętrznymi, jak również pozwala na zachowanie „nieskazitelnej linii roweru” 😛
Ale żeby nie było za kolorowo, pompka ma również swoje wady. Test który przeprowadziłem dotyczył koła z założoną oponą szosową. Jej napompowanie do wartości 8 barów wymagało nieco czasu. Domyślam się, że wtłoczenie odpowiedniej ilości ciśnienia do szerszych opon MTB będzie trwało znacznie dłużej. Kolejną kwestią jest sposób montażu. To co dla jednych jest zaletą, inni mogą uznać za wadę. Ukrycie pompki wewnątrz wspornika wymaga każdorazowego demontowania sztycy podsiodłowej, co chociażby w przypadku gdy korzystamy z bagażnika monotowanego do sztycy, może być utrudnieniem.
Podsumowując. Topeak Ninja P to pompka dla osób, które chciałyby mieć mały, lekki i wydajny produkt, z opcją ukrycia wewnątrz roweru. Cena jaką musimy zapłacić za to maleństwo to niespełna 80,00 zł. Produkt dostępny jest w internetowym sklepie rowerowym rowertour.com.