Pomimo tego że w kalendarzu mamy jeszcze luty, to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to że zima jest w odwrocie. Dla wszystkich spragnionych wiosennych wypadów jest to idealny czas aby zacząć planować pierwsze rowerowe wycieczki. Kontynuując dział „Moja Warmia”, tym razem proponuję wybrać się w okolice jeziora Gim do wsi Nowa Kaletka. Co prawda na blogu jest już opis zarówno samej „Butrynówki”, która po drodze krajowej 598 prowadzi bezpośrednio do wspomnianej wcześniej przeze mnie miejscowości, jak również osobny wpis poświęcony wypadowi do Bałd (które znajdują się tuż obok), niemniej propozycja trasy o której poniżej wyróżnia się tym, że cały zadany dystans mamy do pokonania jadąc lasem. W związku z czym jest ona nie tylko niezwykle malownicza i spokojna, ale przede wszystkim bezpieczna.

Kilka słów o…

Pomysł opisania niniejszej trasy urodził się podczas mojego ostatniego wypadu do Nowej Kaletki, gdzie to założyłem sobie, że ze względu na topniejący śnieg i ilość soli na szosie cały dystans pokonam jadąc lasem. Miało być czysto i przyjemnie, a przy okazji chciałem przetrzeć nowy szlak którym mógłbym kursować w przyszłości. W zasadzie wszystkie odcinki które miałem zamiar przejechać tego dnia były mi znane, jednak nigdy wcześniej nie pokonywałem ich w takiej konfiguracji. Trasa jako całość tak mi się spodobała, że postanowiłem podzielić się nią na łamach bloga.

Prezentowany przeze mnie odcinek nie tylko jest niezwykle urokliwy i malowniczy, ale przede wszystkim bezpieczny. Od chwili wjechania na „szlak”, przez zdecydowaną większość wypadu, poruszamy się po sieci asfaltowych, mało uczęszczanych dróg, których nawierzchnia pomimo tego że spękana pozwala w komfortowy sposób pokonywać kolejne kilometry. Jedynie ostatni fragment trasy prowadzi po leśnych ścieżkach i duktach, przejechanie których będzie wymagało nieco większego wysiłku. W ramach rekompensaty natomiast otrzymamy możliwość obcowania z naturą oraz spokój, który teoretycznie może być zmącony jedynie przez pojazdy Służby Leśnej. Żadne inne samochody nie mają tam prawa wjazdu.

Jednym z największych atutów trasy niewątpliwie jest teren przez który przyjdzie nam jechać. W zdecydowanej większości są to lasy położone na terenie Puszczy Napiwodzko – Ramuckiej, o walorach której nikogo kto chociaż raz przebywał na terenie lasów łańskich czy rezerwatu Las Warmiński przekonywać nie muszę. Tym natomiast którzy wybierają się tam po raz pierwszy podpowiem tylko, że ze względu na znaczny obszar jaki zajmuje ów kompleks leśny, znacznie łatwiej o spotkanie z jeleniem, sarną czy dzikiem niż z drugim człowiekiem.

Profil trasy oraz odległość jaką będziemy musieli pokonać nie powinna stanowić wiekszego problemu dla większości miłośników jednośladów. Co prawda na trasie znajduje się kilka większych górek z którymi będziemy musieli się zmierzyć, niemniej nie są one na tyle strome aby zmuszały do zejścia z roweru (a nawet jeżeli, to te kilkadziesiąt metrów zawsze można pokonać na piechotę prowadząc bicykl obok siebie). Całą trasa liczy niewiele ponad 22 km (w jedną stronę) i jest to dystans który w mojej ocenie z pewnością da radę przejechać każdy, nawet mało wprawiony rowerzysta.

Opis trasy

Trasę rozpoczynamy we wsi Bartąg na wysokości kościoła skad kierujemy się w stronę Rusi. Po minięciu skrzyżowania na Gietrzwałd/Tomaszkowo, kilkaset metrów dalej skręcamy w prawo na Gągławki które znajdują się 3 km dalej. Po pokonaniu kilku pagórków, docieramy do kolejnego skrzyżowania, gdzie ponownie skręcamy w prawo wybierając kierunek na Dorotowo/Stacja PKP/Leśnictwo Grada. Od tego miejsca nawierzchnia ulegnie znacznemu pogorszeniu, jednak przy odrobinie uwagi jazda po spękanym asfalcie nie powinna przysporzyć kłopotów.

Następnymi charakterystycznymi punktami na trasie będą kolejno: przejazd przez wiadukt kolejowy, stacja PKP, leśniczówka oraz rogatki. Trzymając się głównej drogi, kilka kilometrów dalej dojeżdżamy do skrzyżowania. Kierując się w prawo dotarlibyśmy do drogi serwisowej biegnącej wzdłuż trasy Olsztyn – Olsztynek, my natomiast skręcamy w lewo w kierunku Łańska. W tym miejscu rozpoczyna się również dość stromy podjazd który z pewnością spowoduje u nas szybsze bicie serca 🙂 Na szczęście, jak mawia stare przysłowie „jak było pod górkę, będzie i z górki”, po wdrapaniu się na szczyt będziemy mieli chwilę aby na długim zjeździe złapać nieco oddechu….przed kolejną górką. Na szczęście nie będzie ona stroma, natomiast zjazd z niej doprowadzi nas do kolejnego skrzyżowania na którym „dojazdem pożarowym nr 8” kierujemy się w lewo pod górę w stronę „Cyranki” i „Kormorana”.

Kontynuując jazdę, kilkaset metrów dalej docieramy na teren Rezerwatu Las Warmiński, który pod względem profilu wysokościowego moglibyśmy śmiało określić „górka-dołek-górka-dołek”. Jeśli chcielibyśmy pokonać ten odcinek na czas, wówczas z pewnością ilość podjazdów dałaby się nam we znaki. Jeśli natomiast mamy zamiar pokonać kolejne wzniesienia w tempie turystycznym, wówczas nie tylko się zbytnio nie zmęczymy, ale również będziemy mieli czas aby podziwiać otaczającą nas przyrodę.

Na terenie Rezerwatu znajduje się również Jezioro Ustrych oraz wypływająca z niego Łyna na której napotkamy małą elektrownię wodną. Jest to idealne miejsce na krótki odpoczynek, tym bardziej że chwilę po przejechaniu mostku czeka na nas następny stromy podjazd, który również proponuję pokonać na miękkim przełożeniu. Kilkaset metrów dalej dojeżdżamy do skrzyżowania na którym nadal trzymając kierunek „Cyranka/Kormoran” skręcamy w prawo. Dopiero na kolejnym rozdrożu, gdzie droga z pierwszeństwem sugeruje skręt w lewo, natomiast „Cyranka” kieruje nas w prawą stronę, my wybieramy jazdę na wprost zjeżdżając z asfaltowej nawierzchni.

Od tego miejsca jakakolwiek próba opisania dalszego przebiegu trasy byłaby mało czytelna. Droga którą jechałem w żaden sposób nie jest oznaczona, a wskazówki w postaci „za piątym krzakiem skręć w lewo” mija się z celem. Dlatego też przed wyruszeniem na objazd trasy proponuję zaopatrzyć się w urządzenie z nawigacją (np. smartphone) lub zwykłą mapę, które pozwolą zorientować się w terenie. Z drugiej strony natomiast nie jest to długi odcinek na którym zbłądzenie raczej nam nie grozi. W zasadzie mamy do wyboru dwie główne drogi, niemniej tak jak wspominałem – przed wyjazdem w teren zróbmy małe rozeznanie.

Od jakiegoś czasu, o ile tylko mam możliwość przebywać w okolicy, staram się korzystać ze ścieżek którymi nigdy wcześniej nie jechałem – dzięki temu mogę zobaczyć miejsca o których istnieniu nie wiedziałem. Jest to mój sposób na urozmaicenie trasy. Jednak robiąc to staram się utrzymać kierunek na Starą Kaletkę, ponieważ wówczas mam pewność że ostatecznie trafię do celu. To właśnie we wsi Stara Kaletka skręcamy w prawo na „dojazd pożarowy nr 6” którym docieramy do drogi krajowej 598 w Nowej Kaletce. Jest to również punkt końcowy naszej wycieczki, skąd np. możemy udać się bezpośrednio nad jezioro Gim, które przywita nas krystalicznie czystą wodą, ciszą oraz spokojem.

Podsumowanie

W mojej ocenie opisywana trasa to ciekawa propozycja na spokojny weekendowy wypad. Może stanowić cel sam w sobie, gdzie będziemy czerpać przyjemność bezpośrednio z możliwości pokonywania kolejnych kilometrów wśród lasów, rzek i jezior, lub traktować ją jako bezpieczniejszą alternatywę „Butrynówki”, gdzie punktem docelowym może być wspomniane wcześniej jezioro Gim, Nowa Kaletka, Butryny czy Bałdy w których znajdują się symboliczne „Wrota Warmii”. Niezależnie od motywacji, każdego kto lubi aktywnie spędzać czas na rowerze (i nie tylko) zapraszam do zapoznania się z mapką i wybranie się w ten malowniczy zakątek naszego powiatu.