Jak mawiał klasyk, ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a zaspokojona ciekawość to krok w przeciwnym kierunku. Jeżdżąc całe swoje „rowerowe życie” na oleju Finish Line Cross Country (z małymi wyjątkami 😉 ), byłem ciekawy jak sprawdzają się inne produkty tej marki. Tak się przyzwyczaiłem do zielonego specyfiku, że nie przeszkadzało mi nawet, gdy po każdej jeździe musiałem spędzać sporo czasu na czyszczeniu napędu. Po kilku latach przyszedł czas na refleksję. Pomimo mojego zadowolenia z wydajności produktu, postanowiłem poszukać alternatywy. Tak oto zamówiłem i przetestowałem Ceramic Wax Lube i Ceramic Wet Lube.

Ceramic Wax Lube

Ceramic Wax Lube to olej przeznaczony na suche i umiarkowane warunki. Wyprodukowany został na bazie wosku, który po zaaplikowaniu wnika pomiędzy ogniwa łańcucha, zapewniając jego odpowiednie smarowanie. Co ciekawe, z tego co podaje producent, każde kolejne użycie wzmacnia ceramiczną powłokę, której trwałość ma być zbliżona do smarów na bazie oleju.

Dużą zaletą Ceramic Wax Lube jest mała lepkość i odporność na wchłanianie wilgoci. Dzięki temu łańcuch nie „zbiera” brudu, tym samym zapobiegając zbyt wczesnemu zużyciu napędu. Bez wątpienia ścierna maź jaka odkłada się na ogniwach, działa destrukcyjnie na kondycję roweru. Ceramic Wax Lube ma za zadanie zminimalizować to ryzyko. Krótko mówiąc, ma to być olej który zapewni czystość napędu oraz wydajność zbliżoną do smarów powszechnie dostępnych na rynku. To tyle w teorii, a jak to wyglądało w praktyce? Postanowiłem zrobić mały test.

Praktyka

Żeby test był miarodajny, przed nałożeniem oleju, porządnie wyszejkowałem łańcuch. Do tego celu użyłem benzyny ekstrakcyjnej. Po zakończonej czynności, mając pewność, że pomiędzy ogniwami nie zalega stary smar, zaaplikowałem Finish Line’a stosując się do zaleceń producenta. Po wstrząśnięciu buteleczki, naniosłem olej na łańcuch w proporcjach kropla na każde ogniwo. Po kilkudziesięciu sekundach kręcenia korbami, zostawiłem rower na dłuższą chwilę, dając czas specyfikowi na spenetrowanie przestrzeni pomiędzy elementami ciernymi łańcucha.

Mając pewność, że olej wniknął pomiędzy ogniwa, dokładnie wytarłem łańcuch z reszty smaru który na nim pozostał. Tak przygotowanym rowerem ruszyłem na testy.

Pierwszy wypad, to licząca ponad 70 km asfaltowa trasa, z małymi, kilku kilometrowymi szutrowymi odcinkami. Nawierzchnia była mokra, ale bez kałuż. Co prawda drobinki wody osiadały nie tylko na napędzie, ale również na ramie roweru, niemniej nie było na tyle mokro, żeby woda mogła wypłukiwać smar z łańcucha.

Przez cały czas napęd pracował cicho i płynnie, a po zakończonej jeździe wyglądał tak jak na załączonych zdjęciach. Na ogniwach widać ślady smaru, jednak w porównaniu z tym co pozostawało na napędzie po zastosowaniu zielonego Finish Line’a, jego ilość była marginalna.

Następnie przyszedł czas na drugi wypad. Tym razem było to 80 km, z czego 40 km to asfalt, a pozostała część to leśne, piaszczyste odninki. Pogoda tego dnia nie rozpieszczała. Po przejechaniu połowy dystansu zaczął padać deszcz.

Warunki były średnie, jednak poza frajdą jaką daje możliwość wyjścia na rower, miałem bardzo dobrą okazję do przetestowania w deszczu smaru, który został zaprojektowany do jazdy w suchych warunkach 🙂 .

W tym wypadku, łańcuch również pracował bez zarzutu. Mając przejechane łącznie ponad 100 km na jednym smarowaniu (w mokrych warunkach), łańcuch nie wydawał odgłosu, który zazwyczaj świadczy o konieczności rychłego smarowania. Nie było nawet blisko tego dźwięku.

Mam taki nawyk, że po każdej jeździe, a zwłaszcza po jeździe w deszczu czy śniegu, zawsze czyszczę łańcuch. Nie zostawiam tej czynności na później, ale od razu po powrocie do domu zajmuję się napędem. Rower może być brudny, ale łańcuch musi lśnić 🙂 Tak było i tym razem, dlatego nie zdecydowałem się na trzeci wypad na jednym smarowaniu. Co prawda teoretycznie mógłbym wówczas zauważyć symptomy wypłukania smaru, jednak wolałem zająć się napędem.

Natomiast to co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło, to łatwość czyszczenia łańcucha. Wystarczyła miękka, sucha szmatka żeby doprowadzić całość do ładu.

Podsumowując. Finish Line Ceramic Wax Lube starczył mi na przejechanie ok. 150 km. Biorąc pod uwagę pogodę oraz rodzaj nawierzchni uważam, że jest to bardzo dobry wynik. Jeśli miałbym prognozować, to uważam że w suchych warunkach na jednym smarowaniu spokojnie przejechałbym grubo ponad 200 km.

Jedyną wadą jaką na tę chwilę dostrzegam w ceramicznym produkcie, to fakt, że zbyt szybko ubywa go z buteleczki. Smar jest bardzo rzadki i przy nieumiejętnym aplikowaniu, znaczna część z tego co nanosimy na łańcuch ostatecznie ląduje na podłodze.

Ceramic Wet Lube

Następnie przyszedł czas na sprawdzenie możliwości najbardziej zaawansowanego smaru wyścigowego od Finish Line’a. Ceramic Wet Lube to w pełni syntetyczny, wodoodporny smar który dzięki swoim właściwościom może być stosowany we wszystkich dyscyplinach kolarstwa. Po zastosowaniu ma mokro tworzy ceramiczną powłokę, która zmniejsza tarcie na elementach ciernych napędu. Jak podaje producent, w celu uzyskania optymalnych właściwości, dopiero 2-3 krotne naniesienie oleju na łańcuch pozwoli otrzymać maksymalne korzyści. Białe cząstki ceramiki mają za zadanie wyprzeć bród, który zgromadził się między ogniwami. Z tego też powodu, pojawiające się na początku czarne lub szare zabarwienie filtru smarującego jest czymś naturalnym. Chcąc sprawdzić jak to faktycznie wygląda, tu również udałem się na jazdę testową.

Praktyka

W tym przypadku, tak jak podczas testowania Ceramic Wax Lube, zastosowałem dokładnie tę samą procedurę czyszczenia i smarowania. Najpierw szejkowanie i wycieranie łańcucha, a następnie aplikacja smaru w proporcjach jedna kropla na ogniwo. Tu również chwila kręcenia korbami, przetarcie łańcucha szmatką i w drogę.

Na „pierwszy ogień” poszła 140 km trasa. Głównie były to drogi asfaltowe, niemniej nie unikałem szutrów, których łącznie naliczyłem ok 15 km. Tu w odróżnieniu od poprzednich warunków było bardzo sucho. Dało się to odczuć głównie na leśnych i polnych drogach. Podczas jazdy łańcuch pracował płynnie, cicho układając się na zębatkach. Nawet wówczas kiedy tumany kurzu i piachu „atakowały” napęd, nie było słychać charakterystycznego trzeszczenia.

Po powrocie do domu zrobiłem zdjęcia łańcucha. Na poszczególnych ogniwach wyraźnie widać zalegający brudny smar, niemniej jego ilość nie była niepokojąca.

Następnie przyszedł czas na kolejną trasę. Tym razem było to ponad 60 mokrych i bardzo mokrych asfaltowych kilometrów. Gdy wyjeżdżałem z domu to jedynie mżyło, a wracałem już w intensywnych strugach deszczu.

Tym razem, zanim wziąłem się za czyszczenie, zdążyłem zrobić zdjęcia łańcucha. Pomimo tego, że pomiędzy ogniwami znajdował się brud, to nawet duża ilość wody nie zdążyła wypłukać oleju. Myślę, że na jednym smarowaniu, w normalnych warunkach (nie ulewnego deszczu), spokojnie dałbym radę przejechać ponad 300 km.

To co mnie natomiast bardzo pozytywnie zaskoczyło, to fakt, jak łatwo i szybko można przygotować napęd do kolejnej jazdy. Mając w głowie doświadczenia związane z zielonym olejem Finish Line, zdumiała mnie “lekkość” z jaką brud daje się zetrzeć z łańcucha i zębatek. Dzięki temu sam proces czyszczenia nie zajmuje aż tyle czasu.

Podsumowanie

Wybór właściwego produktu Finish Line’a uzależniony jest od efektu jaki ostatecznie chcemy uzyskać. Każdy ze smarów, czy to zielony Cross Country, Ceramic Wax Lube czy Ceramic Wet Lube mają swoje wady i zalety.

Pierwszy z nich jest bardzo wydajny, niemniej ze względu na swoją lepkość bardzo szybko brudzi napęd. Ceramic Wax Lube pozwala utrzymać łańcuch w czystości, niemniej bardzo szybko (zbyt szybko) ubywa go z buteleczki. Ceramic Wax Lube natomiast w mojej ocenie to kompromis pomiędzy czystością a wydajnością.

Jeśli miałbym wybierać pomiędzy produktami Finish Line’a, to ostatecznie zdecydowałbym się na… wszystkie trzy 🙂 Tak jak wspomniałem wcześniej, każdy z nich jest inny i w celu uzyskania optymalnych efektów powinny być stosowane zgodnie z przeznaczeniem. Jako że na rowerze jeżdżę przez cały rok, dla każdego z nich z pewnością znajdę zastosowanie. Na pewno się nie zmarnują 🙂

Cała gama produktów Finish Line dostępna jest w internetowym sklepie rowerowym rowertour.com.