Zdaje się, że zima już na dobre odpuściła, więc najwyższy czas aby nieco wzbogacić bloga o kilka ciekawych tras. Tym razem będzie to propozycja skierowana do osób chcących nieco pobrudzić się podczas jazdy po szutrach, piachu i leśnych duktach. Opisywany przeze mnie niespełna 40 km odcinek z Olsztyna do Starych Jabłonek w zdecydowanej większości prowadzi właśnie po nieutwardzonych drogach, z których jeszcze nie nie do końca zeszła woda po topniejącym śniegu. Co prawda trasa jest całkowicie przejezdna, jednak jeśli ktoś lubi poczuć piach w napędzie, to będzie miał ku temu sposobność 🙂
Kilka słów o…
Pomysł na opisanie tej trasy narodził się zupełnie nie dawno. Pomimo tego, że już wcześniej niejednokrotnie przemierzałem ten odcinek, to był on przeze mnie nieco zapomniany. Być może wynikało to z tego, że drogę do Starych Jabłonek zazwyczaj pokonywałem jadąc po DK16, co z kolei związane było z chęcią jak najszybszego znalezienia się na miejscu. Nie od dziś przecież wiadomo, że szosa to najlepszy środek lokomocji 🙂 Bywały jednak takie dni, że nie miałem najmniejszej ochoty dzielić się drogą z samochodami. Wówczas wybierałem spokojniejszy, leśny wariant.
Poniższa propozycja jest właśnie alternatywnym rozwiązaniem, które pozwala na bezstresowe czerpanie przyjemność z włóczenia się po okolicy bez konieczności ciągłego obracania się przez ramię w celu wypatrywania kolejnych szybko zbliżających się pojazdów. Jest to pozycja nastawiona głównie na relaks i rekreację. Wynika to z faktu, że poza asfaltowym odcinkiem Gronity – Unieszewo, większość trasy prowadzi przez tereny leśne. Dzięki temu mamy możliwość obcowania i podziwiania otaczającej nas przyrody, w tym malowniczych brzegów jeziora Sarąg czy rezerwatu przyrody „Ostoja Bobrów na rzece Pasłęce”. Oczywiście u kresu podróży czekają spokojne, a o tej porze roku jeszcze uśpione Stare Jabłonki, w których można złapać oddech przed drogą powrotną.
Opis trasy
Opisywana przeze mnie trasa zaczyna się na wylocie ul. Żniwnej w kierunku Gronit (Dajtki). Jest to miejsce w którym opuszczając teren zabudowany zjeżdżamy z asfaltu na ubitą drogę szutrową, która przez zalesiony obszar prowadzi do wspomnianej wcześniej wsi. Co ważne, gdzieś po drodze zaczynają pojawiać się oznaczenia czerwonego szlaku, którego będziemy się trzymać aby bezbłędnie dotrzeć do celu podróży. Trasa jest na tyle dobrze oznakowana, że nie będę opisywał kolejnych skrzyżowań czy zakrętów. Skupię się natomiast na znakach szczególnych, rodzaju nawierzchni czy ewentualnych utrudnieniach, które mogą mieć wpływ na przebieg wycieczki.
Kontynuując. Po dotarciu do Gronit ponownie wjeżdżamy na asfalt, który miejscami będzie ustępował miejsca kostce polbrukowej. Taka sytuacja będzie miała miejsce aż do Naterek, w których wracamy na asfalt. Od tej chwili poruszamy się po średniej jakości drodze gminnej, która prowadzi przez teren zalesiony. Co prawda miejscami jest on mocno nadwyrężony niedawną wycinką, niemniej ilość pozostałych drzew nadal pozwala nacieszyć oko otaczającym krajobrazem, jak również zapewnia dostateczną osłonę przed wiatrem. Po dojechaniu do Sząbruka otoczenie nieco się zmienia, ponieważ zamiast drzew naszym oczom ukazują się wielohektarowe pola, które o tej porze roku już się powoli zielenią. Uroku dodaje pagórkowaty krajobraz, który nie tylko ładnie wygląda, ale również przyczyni się do szybszego bicia serca spowodowanego koniecznością pokonywania kolejnych podjazdów.
Taka sytuacja będzie miała miejsce aż do Unieszewa, a w zasadzie do rozjazdu który znajduje się kilkaset metrów za wsią. W tym miejscu opuszczamy asfalt i drogą szutrową wjeżdżamy do lasu. Od tej chwili profil naszej trasy to festiwal podjazdów i zjazdów, dzięki którym na pewno nie będziemy narzekali na nudę 🙂 Zmieniać się będzie jedynie rodzaj nawierzchni: z szutrowej na piaszczystą, z piaszczystej na kocie łby, z kocich łbów z powrotem na szuter 🙂 Oczywiście poza faktem, że będziemy musieli się nieco namęczyć, dodatkowym bonusem będą przepiękne krajobrazy które po drodze będziemy mijać. Począwszy od wcześniej wspomnianego rezerwatu „Ostoja Bobrów na rzece Pasłęce”, przez przepiękną panoramę jeziora Sarąg czy urokliwą miejscowość Markuty.
Na wysokości wsi Guzowy Młyn jak również przed wjazdem do malowniczo położonego Guzowego Pieca, dwukrotnie będziemy wracać na drogę asfaltową. Będą to jedynie krótkie odcinki po przejechaniu których ponownie będziemy mogli cieszyć się piachem w napędzie 🙂 Znalazłszy się w tym miejscu warto wspomnieć o panoramie na dolinę rzeki i znajdującą się w oddali elektrownię wodną, czy pięknie położonym gospodarstwie Bajkowy Zakątek, które jest na tyle urokliwe, że aż prosi się aby przyjechać w to miejsce na wakacje.
Po opuszczeniu Guzowego Pieca kierujemy się na Parwułki. Piszę o tym dlatego, że na leśnym skrzyżowaniu gdzie widnieją drogowskazy Parwółki/Salminek oznaczenia czerwonego szlaku mogą nieco zmylić sugerując jazdę w prawo (patrz zdjęcie). Pamiętajmy zatem, żeby w tym miejscu wybrać drogę na wprost. Dla ułatwienia dodam, że kilkadziesiąt metrów dalej znajdziemy kolejne oznaczenia czerwonego szlaku, które utwierdzą nas w tym, że wybraliśmy słuszny kierunek.
Stąd już tylko kilka kilometrów dzieli nas od celu naszej podróży. Pozostanie jedynie wspomnieć, że kilometr za Parwółkami, w miejscu rozwidlenia dróg gdzie oznaczenia czerwonego szlaku jak również kamienny drogowskaz nakazują skierowanie się w prawą stronę (patrz zdjęcie), my równie dobrze możemy pojechać na wprost. W obu przypadkach dojedziemy do Starych Jabłonek, przy czym prawa odnoga doprowadzi nas bezpośrednio w okolice dworca, natomiast jazda na wprost zakończy naszą przygodę nad jeziorem Szeląg Mały.
Podsumowanie
Tak jak wspominałem na wstępie, opisywana przeze mnie trasa to idealna propozycja na weekendowy wypad, czy rekreacyjną jazdę po pracy. Jeśli masz odrobinę wolnego czasu i nie przeraża Cię wizja pokonania ok 70 km (w obie strony) wówczas zdecydowanie warto wziąć pod uwagę tę propozycję planując kolejne wypady. Należy jednak wspomnieć, że aby w miarę komfortowo przejechać cały odcinek Olsztyn – Stare Jabłonki powinniśmy wybrać się w trasę na rowerze typu cross, gravel czy MTB. Ze względu na stale zmieniającą się nawierzchnię, którą w zdecydowanej większości stanowi ubity szuter oraz piasek, jazda na rowerze wyposażonym w opony o mniejszej szerokości niż 40mm nie będzie należała do najłatwiejszych. Wybierając się do Starych Jabłonek dobrze wiedzieć, że w razie konieczności w drogę powrotną możemy zabrać się razem z PKP, co może być rozsądną opcją na wypadek awarii czy kontuzji.