Całkiem przypadkiem zauważyłem, że ostatnio większość wpisów w kategorii „Moja Warmia” dotyczy tras przebiegających wokół lub w pobliżu jakiegoś zbiornika wodnego. Nie powinno być w tym nic dziwnego, ponieważ jeżdżąc po Warmii czy Mazurach co rusz napotkamy jakiś akwen, niemniej dla podtrzymania tej nieplanowanej tradycji i tym razem zapraszam na objazd jeziora. Licząca 50 km trasa, którą opisuję poniżej ma formę pętli i przebiega wokół Jeziora Dadaj.
Kilka słów o…
Jako mieszkaniec Warmii mam to szczęście, że praktycznie każdy mój rowerowy wypad przebiega lub kończy się nad jakimś jeziorem. Tak się do tego przyzwyczaiłem, że dopiero przeglądając dotychczas opisane trasy, zauważyłem, że ma to również przełożenie na treści publikowane na blogu. Kontynuując (tym razem świadomie) ten trend, w chwili przygotowywania się do kolejnego tematu, zacząłem szukać akwenu, nad którym dawno nie byłem, a który warty byłby odwiedzenia i opisania. Po rozważeniu kilku opcji, wybór padł na Jezioro Dadaj, a bliżej na pętlę, która miałaby wokół niego przebiegać. Aby od razu nie ruszać na trasę z kamerą, postanowiłem, że wcześniej wybiorę się na mały rekonesans. Od czasu, kiedy byłem tam po raz ostatni minęło ponad 20 lat, więc nie za bardzo wiedziałem czego się spodziewać. Miałem tu na myśli głównie rodzaj nawierzchni oraz drożność dróg i ścieżek jakie w aplikacji wyrysował mi Garmin. Od nich bowiem zależał wybór roweru oraz ostateczny przebieg i długość trasy.
Trasa, nawierzchnia i wybór roweru
Dla urozmaicenia sobie drogi, jak również w celu jak najszybszego zjechania z asfaltu, opisywana przeze mnie trasa rozpoczyna się przy niewielkim jeziorku o nazwie Perszk, na kilka kilometrów przed wspomnianym Dadajem. Startując z tego miejsca, leśnymi i polnymi drogami, wzdłuż Jeziora Dobrąg docieramy do miejscowości Ramsowo, skąd już tylko 3 km dzieli nas od właściwej pętli. Objazd akwenu rozpoczynamy od lewej strony, aby kolejno przez Wilimy, Droszewo, Najdymowo, Rukławki, Nasy i Kromerowo ponownie dotrzeć do wsi Dadaj.
Świadomie nie opisuję całej trasy, ponieważ cały jej przebieg możecie zobaczyć na załączonej do tekstu mapce. To natomiast czego z niej nie wyczytacie, ale po części możecie zauważyć na filmiku i zdjęciach, to rodzaj nawierzchni jaka znajduje się na całej 50 km pętli. Począwszy od dróg asfaltowych, szutrowych, leśnych duktów czy kocich łbów, znajdują się tam również odcinki pokryte kostką polbrukową, trylinką czy wojskowymi płytami betonowymi. Oczywiście nie brakuje kopnego piachu, czy w porze deszczowej błota. W wielkim skrócie – dla każdego coś dobrego 😊. Z tego względu, najodpowiedniejszym rowerem, na którym w miarę komfortowo objedziemy całą pętlę, będzie jednoślad przystosowany do jazdy w lekkim terenie. Tym bardziej, że profil trasy również przemawia za tym, żeby był to rower, na którym będziemy w stanie podjechać pod strome podjazdy, czy przedzierać się przez niezbyt równe leśne dukty.
Ciekawostką są natomiast miejsca, które znajdują się na trasie. W związku z tym, że Jezioro Dadaj znane jest przede wszystkim z hotelu jaki się tam znajduje, oraz kilku ośrodków wypoczynkowych, wybierając się na trasę nie powinniśmy mieć problemu z uzupełnieniem zapasów jedzenia czy picia, lub ewentualnego spożycia posiłku na miejscu. Ponadto, tak jak wspominałem na filmie, na jeziorze znajdują się wyspy. Co prawda jest ich więcej niż dwie (o takiej ilości mówiłem podczas nagrywania materiału), niemniej ze wszystkich jakie są tam zlokalizowane, tylko na te byłaby ewentualna możliwość wjechania rowerem – o ile nie byłyby prywatne.
Warto również nadmienić, że na półwyspie, na którym znajdują się plaże które udało mi się uwiecznić na załączonych zdjęciach, znajduje się również monumentalne pruskie grodzisko, które ja niestety minąłem. Dowiedziałem się o nim po fakcie z komentarzy jednego z kolegów na FB.
Ponadto cała trasa jest przejezdna, a jej trudność ze względu na kilka większych podjazdów i kopny piach, mógłbym ocenić na 4/10.
Podsumowanie
Jeśli szukacie ciekawej szutrowej trasy na weekend, to objazd Jeziora Dadaj może być bardzo ciekawą opcją. Licząca 50 km pętla, nie pozwala na nudę, tym bardziej że jeśli kogoś najdzie ochota, może cały wypad urozmaicić o zwiedzanie każdej ścieżki czy drogi odbijającej od głównego kierunku jazdy w stronę jeziora. Być może tym sposobem odkryjecie miejsca, w których ja nie byłem 😊