Rozpoczynając przygodę z kolarstwem stacjonarnym część z Was na pewno zadaje sobie pytanie jak odpowiednio przygotować się do treningu. Jazda na rolce może być katorgą, niemniej jeśli odpowiednio do tego podejdziemy, wówczas godziny spędzone w siodełku nie będą tylko przykrą koniecznością. Jestem przekonany, że poza zdecydowanym wzrostem formy przyniesie nam to również przyjemność i satysfakcję.

Kilka słów o…

Wybór trenażera jako alternatywy dla jazdy outdoorowej zazwyczaj podyktowany jest złą pogodą, późną porą czy brakiem czasu. W mojej ocenie nic nie zastąpi swobodnej jazdy w realu, niemniej korzystanie z rolki jako jej substytutu pozwala stworzyć takie warunki treningu, jakich nie uzyskamy podczas jazdy na zewnątrz. Jednak nie o tym ten tekst 🙂

W takim razie, jak się przygotować zanim wsiądziemy na rower?

Przygotowanie

Zakładam że mamy już trenażer oraz rower który możemy do niego podpiąć. Zakładam również, że będzie to trening o średniej lub dużej intensywności którego czas wyniesie minimum 45 minut 🙂

Zatem zanim zacznę wymieniać kolejne dodatki które umilą, a czasami wręcz umożliwią jazdę, zadbajcie o wybór właściwego pomieszczenia do przeprowadzenia treningu. Chodzi przede wszystkim o zapewnienie odpowiedniej wentylacji jak również o hałas jaki emituje rolka. Będzie on mniejszy czy większy, ale zupełnie bezszelestnie się nie da 🙂

Opona

O ile posiadany przez nas model trenażera wyposażony jest w układ oporowy z rolką, wówczas warto zaopatrzyć się w dedykowaną do niego oponę. Opinie na ten temat konieczności jej posiadania są podzielone – część użytkowników twierdzi, że zwykła opona z której korzystamy na co dzień w zupełności wystarczy, natomiast inni (w tym ja) są zdecydowanymi zwolennikami korzystania z trenażerowego ogumienia.

Na początku korzystania z rolki również jeździłem na zwykłej oponie. Szybko jednak zamieniłem ją na dedykowany produkt. Po pierwsze hałas generowany przez oponę był znaczny (opona miała delikatny bieżnik), a po drugie szybko się zdeformowała, odkształciła a w ostateczności pękła (z hukiem).

Osłona przeciwpotowa na ramę

Konieczny dodatek – o ile chcemy zabezpieczyć ramę naszego roweru przed kapiącym potem. Zapewniam, że nie będzie to kropla lub dwie, lecz całkiem spora ich ilość, które pokryją lakier naszego jednośladu lepiącym brudem. Mało tego, sól zawarta w pocie będzie działała destrukcyjnie na takie elementy jak stery, suport, linki czy śrubki. Dlatego zdecydowanie warto zabezpieczyć rower.

Może to być dedykowana osłona ze specjalnie wykrojonymi uchwytami, lub zwykły ręcznik, którym zakryjemy newralgiczne punkty jednośladu.

Mata

Pot którego nie zbierze osłona spłynie po ramie na podłogę. Do tego dojdą krople kapiące z dłoni, nosa i czoła 🙂 Pamiętam jak po pierwszym intensywnym treningu zebrała się pode mną kałuża (!) wody. Dlatego mata pod rower to absolutna konieczność. Jeśli tego nie zrobicie to cała wilgoć wsiąknie w dywan lub panele, co będzie zwiastowało rychłą wymianę wystroju wnętrza 🙂

Poza wyżej wymienioną funkcją ochronną, odpowiednia mata wyciszy również drgania przenoszone z trenażera na podłogę. Sąsiedzi (o ile takich macie) na pewno to docenią 🙂

Ręcznik

Nieodzowny kompan każdego treningu. Funkcja wiadoma 🙂

Rękawiczki

Zdecydowanie warto je założyć. Zapobiegają ślizganiu się spoconych dłoni na kierownicy, jak również zatrzymują większość potu który bez nich swobodnie spływałby po ręce i dłoni, ostatecznie z najmniejszego palca kapiąc na podłogę.

Spodenki z wkładką

Niby można w zwykłych, ale o ile w jeździe na zewnątrz dosyć często zmieniamy pozycję na siodełku, często podnosząc się z całkowicie, tak na trenażerze jak usiądziemy na starcie, tak nie odkleimy swoich czterech liter z siodełka przez większość treningu. Dlatego warto mieć małe wsparcie w postaci wkładki, która nieco podniesie komfort jazdy.

Wentylator

Wyposażenie bez którego nie wyobrażam sobie jazdy na trenażerze. Wydajny wentylator to absolutna podstawa. Bez niego już po kilku minutach na naszym czole pojawią się pierwsze krople potu, a ich objętość będzie rosła proporcjonalnie do czasu spędzonego na siodełku. Dlatego zachęcam do zaopatrzenia się w możliwie najlepsze urządzenie. Zdecydowanie poprawi to komfort treningu.

Uchwyt na telefon lub tablet

Takie akcesorium zdecydowanie się przyda. Na pewno większość z nas będzie wykorzystywała urządzenia mobilne do uruchomienia odpowiednich aplikacji. Od oprogramowania do obsługi trenażerów Smart, po chociażby odtwarzacze audio – video. Odpowiednie ulokowanie telefonu czy tabletu na pewno usprawni korzystanie z multimediów.

Stolik

Nie musi to być koniecznie stolik. Chodzi o miejsce w którym będziemy mogli w taki sposób ułożyć wszelkie niezbędne przedmioty, aby móc swobodnie do nich sięgnąć bez konieczności schodzenia z roweru. Mam na myśli przede wszystkim wodę i jedzenie. Oczywiście można korzystać z koszyków na ramie, ale przy dłuższym treningu dwa bidony to zdecydowanie za mało. Warto więc mieć pod ręką dodatkowy zapas wody. To samo dotyczy jedzenia. Na upartego można założyć koszulkę kolarską a do kieszonek upchać prowiant. Niemniej ze względu na temperaturę, założę się że po pierwszym treningu zrezygnujecie z pomysłu zakładania górnej części stroju 🙂

Woda, izotonik i jedzenie

Podczas treningu nie powinniśmy zapomnieć o odpowiednim nawodnieniu oraz o jedzeniu. To że jedziemy w domu nie oznacza, że możemy zrezygnować z tych czynności 🙂 Z doświadczenia wiem, że 1,5 litrowa butelka wody na dwie godziny intensywnej jazdy to absolutne minimum. To samo dotyczy jedzenia. Jeśli odpowiednio wcześniej nie dostarczymy naszemu organizmowi „paliwa”, dalsza jazda stanie się mało przyjemna – będziemy „przepychali” na siłę każdy kolejny kilometr, lub jak kto woli, każdą kolejną minutę.

Zabijacze czasu

Pod pojęciem „zabijacza czasu” rozumiem wszystko co umili nam trening. Może to być film, muzyka czy książka (o ile ktoś będzie w stanie skupić się na tekście). Przerzucenie uwagi i chwilowe skupienie się na czymś innym niż wskaźniki mocy, tętna czy czasu zdecydowanie pomogą podczas jazdy, jednocześnie sprawiając że czas popłynie szybciej.

Aplikacje do trenażerów typu Smart

Trochę inaczej wygląda sytuacja kiedy dysponujemy trenażerem typu Smart. Wówczas nie musimy wspomagać się dodatkowymi źródłami rozrywki. Odpowiedni poziom zaangażowania zapewni nam dedykowana aplikacja umożliwiająca sprawdzenie swoich możliwości w wirtualnym świecie. W zależności od platformy treningowej, mogą to być wieloetapowe eventy na poziomie pro, jak również solowy wypad w Alpy. Wszystko zależy od tego na jakie oprogramowanie się zdecydujemy. Te bardziej znane pozycje wyszczególniłem we wpisie Programy treningowe na trenażer rowerowy (Virtual Ride), natomiast osobnych wpisów w kategorii Testy doczekały się takie aplikacje jak Tacx Desktop App czy Rouvy.

To byłoby na tyle. Jak w międzyczasie przypomni mi się coś więcej to dopiszę. Jeśli natomiast ktoś z Was ma inne doświadczenia z jazdy na trenażerze którymi chciałby się podzielić, zachęcam do komentowania.