Zimowy wyścig zbrojeń rozpoczął się na dobre – przynajmniej w moim przypadku 😊. W ślad za ocieplaczami na buty, które aktualnie są na etapie testów, przyszedł czas na kolejny produkt z katalogu XLC. Dzięki współpracy z niemieckim producentem tym razem przyjrzę się bliżej funkcjonalności oraz możliwościom długich spodni zimowych jakie dostępne są w ich ofercie. Pora roku raczej nie sprzyja jeździe na krótkie nogawki, więc przede mną kilkanaście zimnych i mokrych tygodni, w trakcie których zamierzam zaprzyjaźnić się z zimowymi spodniami od XLC.

Kilka słów o…

Zima to chyba najbardziej wymagająca pora roku w życiu każdego cyklisty. Nie dość, że rower niszczy się w zatrważającym tempie, to samo dostosowanie odpowiedniego ubioru do panujących za oknem warunków wcale nie jest takie proste. Latem wystarczy założyć krótkie spodenki i koszulkę, żeby móc wyruszyć na trasę – zimą sprawa znacznie się komplikuje.

Jak sobie teraz o tym myślę, to o ile stopy i dłonie marzną mi prawie zawsze, tak nogi nigdy – no chyba, że wskazówka termometru spada o dwadzieścia stopni poniżej zera. Biorąc pod uwagę, że takie warunki występują dość rzadko, to od dobrych kilku lat zimową porą jeżdżę w zestawie: krótkie spodenki + ocieplane nogawki. Jak dotychczas była to wystarczająca ochrona nawet podczas wypadów w mroźne zimowe popołudnia, niemniej zawsze chętnie sprawdzam rozwiązania, które mogą wnieść coś nowego.

Mając już kilkanaście rowerowych zim za sobą, przez kolejne tygodnie planuję dość intensywnie testować komfort oraz funkcjonalność ocieplanych spodni XLC. Z tego względu, niezależnie od panującej na zewnątrz temperatury, będę sprawdzał jak chronią przed zimnem zarówno podczas spokojnej rekreacyjnej jazdy, jak też w trakcie interwałowego kręcenia. Ponadto, przez ten czas siłą rzeczy poddam próbie również ich wytrzymałość oraz odporność na kolejne cykle prania.

Poniżej zamieszczam krótki opis produktu wraz z odczuciami jakie towarzyszyły mi podczas pierwszych przymiarek i jazd. Jeśli ktoś natomiast będzie zainteresowany uzyskaniem informacji jak ów model sprawdza się w praktyce, zapraszam do kontaktu mailowego lub w formie komentarzy pod tekstem.

Specyfikacja i pierwsze wrażenia

Spodnie zimowe XLC, jak sama nazwa wskazuje, to model przeznaczony do jazdy w najchłodniejszej porze roku. Jak na tego typu produkt przystało, zostały one wyposażone w długie nogawki oraz szelki. Oczywiście, o ile zasadność zastosowania takiej długości nogawek jest bezdyskusyjna i oczywista, tak do systemu szelek nie każdy jest przekonany. W mojej ocenie jednak, jest to dość funkcjonalne i praktyczne rozwiązanie, ponieważ nie dość, że długi, zabudowany tył spodni lepiej chroni plecy przed chłodem czy wiatrem, to dodatkowo pozbawiony gumki pas nie uciska brzucha podczas jazdy w pochylonej pozycji. Co więcej, komfortowe i szerokie na 5 cm szelki spodni XLC skutecznie podtrzymują je na miejscu nie krępując przy tym ruchów.
Testowany przeze mnie model uszyto z ocieplanego i elastycznego materiału. Dzięki temu, że został on odpowiednio skrojony, a następnie w formie paneli połączony ze sobą w przemyślany sposób, całość dobrze przylega do ciała, jednocześnie pozwalając na zachowanie pełnej swobody ruchów podczas użytkowania. Nogawki w części od kostki do połowy uda, zostały uszyte z miękkiego i rozciągliwego materiału, który doskonale opina nogę nie powodując przy tym efektu „wypchanych kolan”. Ta sama co na nogawkach tkanina została wykorzystana również do uszycia przedniego i tylnego panelu. Nieco inną fakturę mają natomiast panele boczne, które w dotyku wydają się bardziej śliskie i elastyczne. Niezależnie jednak od tego na którą cześć spodenek spojrzymy, ich wewnętrzna struktura w całości pokryta jest delikatnym, miłym w dotyku meszkiem, który zdecydowanie poprawia komfort cieplny, jak też wpływa na wygodę użytkowania.
Najważniejszym elementem każdych spodni czy spodenek kolarskich jest wkładka. W przypadku długich spodni XLC zostały one wyposażone w model o standardowej grubości i twardości, który w mojej ocenie dobrze poradzi sobie z amortyzacją drgań podczas zimowych przejażdżek. Dużym udogodnieniem spodni zimowych XLC jest również zastosowanie w nogawkach zamków błyskawicznych, które zdecydowanie zwiększają komfort oraz funkcjonalność podczas użytkowania. Miłym akcentem są silikonowe wstawki zapobiegające samoczynnemu zsuwaniu się nogawek, jak też odblaskowe elementy zwiększające widoczność podczas jazdy po zmroku. Jako ciekawostkę można potraktować niewielką kieszonkę na urządzenia audio znajdującą się na plecach.

Spodnie XLC uszyte są bardzo starannie, całość spasowana jest prawidłowo, a wykorzystane do produkcji materiały dają poczucie wygodnego i solidnego produktu. Biorąc je do ręki ma się wrażenie, że jest to model, który z pewnością zniesie trudy niejednego zimowego treningu czy wycieczki. Całość utrzymana jest w miłej dla oka czarnej kolorystyce, a jedyne co się wyróżnia z jednolitego tła to znajdujący się na nogawce symbol XLC oraz niewielkie logo producenta
Równie istotne co jakość wykonania czy wygląd są także odczucia z jazdy. Po pierwszym przymierzeniu miałem wrażenie, że założyłem rajstopy a nie spodnie. Oczywiście nie jest to zarzut, ponieważ spodnie naturalnie dopasowały się do kształtu ciała. Nic nie odstawało i nie krępowało ruchów, a samo chodzenie czy jazda były bardzo wygodne. W trakcie pedałowania materiał się nie odkształcał i pracował razem z nogą.

Tak samo pozytywnie zaskoczyła mnie jakość wkładki. Co prawda nie jest to model, który wybrałbym na jazdę w trybie ultra, niemniej na czas jesienno-zimowego kręcenia kiedy to w siodełku spędza się nie więcej nie więcej niż kilka godzin, jest ona w zupełności wystarczająca.
Jak zawsze w przypadku odzieży zimowej najważniejszy jest zakres temperaturowy w jakim dany produkt sprawdza się najlepiej. Nawiązując do tego o czym pisałem wcześniej, mój organizm w części chronionej przez spodnie nie jest zbyt wrażliwy na zimno, a co się z tym wiąże moje odczucia mogą się nieco różnić od doświadczeń innych osób, niemniej mogę zaryzykować stwierdzeniem, że w większości przypadków jazda w temperaturach od -10°C do +10°C powinna być optymalna. Oczywiście wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji użytkownika jak również dynamiki jazdy czy czasu spędzonego na rowerze. Warto jednak nadmienić, że nie posiadają one membran wiatro czy wodoszczelnych, co może mieć kluczowe znaczenie o ile mamy zamiar wystawiać się w nich na prawdziwie ekstremalne warunki zimowe.
Nawiązując do tego o czym wspominałem na wstępie, dopiero co zaczynam zaprzyjaźniać się z tym modelem, dlatego o ile ktoś będzie miał pytania dotyczące długoterminowego okresu użytkowana tychże spodni, na ewentualne pytania w tym zakresie będę mógł szczerze odpowiedzieć dopiero za kilka tygodni.