We wpisie Specialized Diverge e5 2019 – test i recenzja przedstawiłem sylwetkę wszechstronnego all-roundera znanego amerykańskiego producenta. Po niespełna roku od daty zakupu oraz przejechaniu kilku tysięcy kilometrów, nadszedł czas na małe podsumowanie. Wcześniejsze założenie było takie, że uwagi jakie nasuną mi się podczas użytkowania będę zamieszczał w formie wpisu pod pierwotnym tekstem, jednak aby nie zamazać obrazu całości, postanowiłem zrobić z tego osobny wpis.

Kilka słów o…

O tym dlaczego zdecydowałem się na zakup Diverge’a, pomimo że w tej klasie cenowej mógłbym wówczas nabyć rower z lepszym osprzętem dowiecie się z przytoczonego na wstępie wpisu (…i tutaj). Tam również znajdziecie szczegółowy opis jednośladu, oraz tabelę ze specyfikacją techniczną modelu.

Wszystkie informacje jakie tam zawarłem są nadal aktualne i pomimo kilku przygód jakie spotkały mnie przy okazji użytkowania Speca, nie żałuję swojej decyzji. Na dzień dzisiejszy, jeśli miałbym ponownie wybierać, również postawiłbym na Diverge’a – z tą różnicą że o ile dysponowałbym nieco większą sumą pieniędzy, rozważyłbym zakup droższego modelu.

Sposób użytkowania

Diverge’a użytkuję od przeszło 10 miesięcy i jest to mój rower wypadowy. Na tę chwilę nakręciłem na nim ok 3 kkm co nie jest wartością która mogłaby w jakikolwiek sposób imponować, jednak nie jest to mój jedyny rower. Speca wybieram za każdym razem jak wyruszam za miasto – niezależnie od tego czy jest to spokojna jazda po szosie, czy trasa charakterystyką i profilem zbliżona do zawodów CX 🙂 Dzięki temu że jednośladu używam bez względu na porę roku czy warunki atmosferyczne, udało mi się zaobserwować pewne niuanse, które w mojej ocenie Specialized mógłby poprawić w kolejnych modelach.

Tak czy inaczej pokonanie dotychczasowego dystansu nie było jazdą po bułki :). Oczywiście rower wykorzystywany jest zgodnie z przeznaczeniem, niemniej przy takiej eksploatacji częste serwisowanie roweru to absolutna konieczność. Bez tego żadna, nawet najlepsza maszyna długo nie pojeździ.

Rama i widelec

W mojej ocenie największy atut roweru. To właśnie dla ramy zdecydowałem się na zakup Diverge’a. Przedłożyłem jej walory użytkowe nad osprzęt, który notabene z racji wyeksploatowania i tak z czasem wymienię 🙂

Plusy:

  • bardzo wygodna pozycja za kierownicą – nawet podczas wielogodzinnych wypadów i dystansów znacznie przekraczających 100 km nie odczuwałem dyskomfortu w postaci drętwienia dłoni, bólu karku czy pleców;
  • konstrukcja bardzo dobrze tłumi drgania;
  • prowadzi się bardzo płynnie i stabilnie – rower jest przewidywalny;
  • wewnętrzne prowadzenie pancerzy;

Minusy:

  • zahaczanie butem o przednie koło podczas skręcania kierownicą;
  • możliwość zrobienia tzw. cyrkla (zahaczenie pedałem o podłoże podczas pedałowania w zakręcie) – obniżenie środka ciężkości roweru (m.in. poprzez opuszczenie suportu) zaowocowało stabilniejszą i pewniejszą jazdą, niemniej przy bardziej agresywnej jeździe może (ale nie musi) dojść do kontaktu pedału z podłożem. Oczywiście dzieje się tak tylko wówczas, gdy podczas pedałowania mocno „położymy się” w zakręcie. W normalnym (nie sportowym) trybie użytkowania zapewne nie dojdzie do takiej sytuacji.
  • otwory na bidon pod ramą – fajnie że są, jednak nie udało mi się z nich skorzystać. Po zamontowaniu koszyka mniejsza zębatka ocierała o bidon. Może mieć na to wpływ fakt, że przymiarkę robiłem na najtańszym chińskim koszyku jaki znalazłem na Aliexpress. Być może inny, droższy model będzie pasował – nie wiem, nie sprawdzałem 🙂

Osprzęt

Model Specialized Diverge e5 w większości wyposażony jest w osprzęt Shimano Claris (przednia i tylna przerzutka, klamkomanteki), korbę Shimano (spoza serii, model FC-RS200) oraz mechaniczne hamulce tarczowe Tektro (MD-C510). Pomimo faktu że w tej cenie można było nabyć rower z nieco lepszym osprzętem, nadal uważam że był to rozsądny wybór – nie mam zastrzeżeń odnośnie kultury i szybkości pracy podzespołów.

Plusy:

  • duża kultura pracy przerzutek;
  • skuteczne i łatwe w serwisowaniu hamulce;
  • wystarczający zakres przełożeń;
  • w przypadku klamkomanetek – prowadzenie linek pod owijką kierownicy;

Minusy:

  • sposób prowadzenia linki tylnego hamulca – sposób poprowadzenia pancerza sprzyja zbieraniu się wody w jego wnętrzu. Problem polega na tym, że począwszy od klamkomanteki aż do zacisku hamulca, pancerz to jeden długi odcinek. Przeprowadzony jest wewnątrz ramy, a następnie pod mufą suportu (która jest najniższym punktem prowadzenia linki) aż do zacisku hamulca. Końcówka pancerza jest niedostatecznie zabezpieczona przed ingerencją wody, która swobodnie spływa do środka. Nie ma również możliwości, aby bez demontażu wyczyścić pancerz. Miałem taką przygodę, że po kilku dłuższych deszczowych wypadach (kilkugodzinne jazdy w deszczu), woda która zebrała się wewnątrz pancerza po wyjściu na mróz zamarzła (tym samym uniemożliwiając mi dalszą jazdę). Naprawa w warunkach “polowych” była niemożliwa. Musiałem wrócić do domu, poczekać aż rower odmarznie, a następnie dosłownie wylać wodę z pancerza.Zdaję sobie sprawę, że Diverge e5 to najniższy model ze swojej rodziny, a kolejne wersje wyposażone są w hamulce hydrauliczne (w których ten problem nie występuje), jednak w mojej ocenie jest to dość poważna wada.
  • słabej jakości kaseta – po przejechaniu kilkuset kilometrów ząbki koronek zaczęły się odkształcać; nie był to naturalny proces zużywania kasety, a powodowane naciskiem łańcucha spłaszczanie zębów.

Koła i opony

Z kołami Axis Sport spotkałem się po raz pierwszy i cały czas wyrabiam sobie opinię na ich temat. Jednak to co najważniejsze, to że do dnia dzisiejszego nie zawiodły. Kręcą się cicho, lekko i równo – oby tak dalej 🙂

Opony – kwestia dyskusyjna. Zależy kto i gdzie chce jeździć. Jeśli szosa – to zamontowane przez Specialized 30mm oponki są dobrym rozwiązaniem; jeśli teren – warto poszukać czegoś szerszego

Plusy:

  • piasty na łożyskach maszynowych;
  • piasty na sztywną oś – koła są sztywniejsze (co da się wyraźnie odczuć); po zdjęciu koła nie muszę każdorazowo regulować zacisku hamulca tarczowego tak jak miało to miejsce przy szybkozamykaczach;
  • bębenek (z tego co udało mi się wyczytać) po zdjęciu podkładki dystansującej która znajduje się pod kasetą, umożliwia upgrade do napędu 10rz;

Minusy:

  • maksymalna szerokość opony którą można zmieścić do Diverge’a to 37 mm

Ciekawostka… Na samym początku użytkowania roweru, po przejechani jakichś 500 km uszkodzeniu uległ bębenek piasty. Przyczyną były zablokowane zapadek wewnętrznego mechanizmu, w wyniku czego z roweru zrobiło się ostre koło 🙂 . Speca oddałem na serwis i w ramach naprawy gwarancyjnej uszkodzony element został szybko wymieniony na nowy.

Kokpit

Kierownica typu baranek to w mojej ocenie najwygodniejsza opcja jeśli chodzi o rower wypadowy. Dzięki ilość kombinacji chwytów jakie możemy zastosować, z pewnością znajdziemy odpowiednią pozycję która zapewni nam komfort jazdy.

Plusy:

  • wygodna kompaktowa kierownica;
  • możliwość znalezienia dogodnego dla siebie chwytu;
  • pancerze poprowadzone pod owijką;

Minusy:

  • mało miejsca na kierownicy na akcesoria typu lampka, licznik, lemondka ….
  • poprowadzenie linek uniemożliwia montaż niektórych (większych) uchwytów na dodatkowe akcesoria;

Siodełko

Od jakiegoś czasu staram się korzystać wyłącznie z siodełek Specialized, ponieważ drogą empiryczną odkryłem że te pasują mi najbardziej. Odpowiednie siedzisko to sprawa bardzo indywidualna, dlatego nie będę się rozpisywał na temat jego wygody. Każdy powinien sprawdzić to na własnej skórze 🙂

Podsumowanie

To by było na tyle. Pomimo tego że w trakcie użytkowania znalazłem kilka słabych punktów Diverge’a, to i tak uważam że jest to bardzo solidny model. Nie ma rowerów idealnych (… i uniwersalnych) dlatego znalezienie tego jednego, który sprostałby wszystkim wymaganiom to trochę tak jak poszukiwania Świętego Graala 🙂 . Zakup roweru zawsze wiąże się z pójściem na kompromis.

Nie zamykam tematu… Przede mną (mam nadzieję) jeszcze kilka lat użytkowania jednośladu, a jak nasuną mi się nowe wnioski, na bieżąco będę dopisywał uwagi do niniejszego tekstu…

…a tymczasem nadal z dziką przyjemnością będę eksploatował swojego Diverge’a 🙂