Szukając w pobliżu Olsztyna turystyczno-krajoznawczej pętli, gdzie główną atrakcją byłoby miejsce, które można byłoby polecić każdemu kto chciałby zwiedzić tę część Warmii i Mazur na rowerze, do głowy przychodził mi tylko jeden pomysł – Muzeum Budownictwa Ludowego w Olsztynku

Kilka słów o…

Przygotowując się do opisania tej trasy, starałem się tak poprowadzić pętlę, aby przebiegała ona po drogach, szlakach i ścieżkach, które nie tylko byłyby bezpieczne, ale przede wszystkim, żeby pozwalały nacieszyć się pięknem otaczającej przyrody. I chociaż trasa jako całość, ze względu na dystans oraz zróżnicowaną nawierzchnię nie należy do najłatwiejszych, to uważam, że przejechanie jej w takiej konfiguracji warte jest włożonego wysiłku.

Oczywiście do Olsztynka najprościej można dojechać serwisówką wzdłuż drogi S51, jednak o ile jest to ciekawa propozycja dla szosowców i triathlonistów, tak dla osób, które nastawiają się na spokojną jazdę wśród pól, lasów i jezior, już niekoniecznie.

Dystans, nawierzchnia i wybór roweru

Licząca niespełna 70 km pętla, to trasa poprowadzona po drogach i ścieżkach, gdzie napotykamy praktycznie każdy rodzaj nawierzchni… asfalt, kostkę polbrukowa, leśne dukty, szutrowe i polne drogi oraz piach… dużo piachu. Jest to dość istotna informacja, ponieważ wybierając się na objazd trasy, zwłaszcza podczas pory suchej, można się spodziewać, że niejednokrotnie będziemy zmuszeni do zejścia z roweru. Oczywiście, dotyczy to sytuacji, gdy nasz jednoślad będzie wyposażony w dość wąskie opony. Ja jadąc na 37mm gumach z delikatnym bieżnikiem, kilkukrotnie przeprowadzałem rower. Na szczęście nie były to zbyt długie odcinki i jedynie w niewielkim stopniu wpływały na płynność jazdy.

Kolejnymi przeszkodami jakie napotkamy na drodze, to zarośnięte leśne ścieżki i polne drogi. Oczywiście są one w całości przejezdne, jednak ze względu na to, że nie stanowią głównych szlaków komunikacyjnych, a tym samym są mniej uczęszczane, roślinność w tych miejscach jest nieco bujniejsza. Peletonem nie przejdziemy, ale pojedynczo już jak najbardziej.

Biorąc pod uwagę wyżej wymienione aspekty, na objazd pętli warto wybrać się jednośladem przystosowanym do jazdy w terenie. Rowery trekkingowe czy gravele na pewno sobie poradzą, jednak w niektórych miejscach, ze względu na wcześniej wspomniany piach, wydaje się, że MTB byłoby najrozsądniejszą opcją. Warto podkreślić, że nie jest to techniczna trasa, której ze względu na ilość przeszkód należałoby się obawiać, a jedynie droga z licznymi podjazdami mogącymi nas przyprawić  o szybsze bicie serca. Na szczęście nie są one zbyt strome, a licząca ponad 500 m suma przewyższeń, w połączeniu z luźną nawierzchnią, sprawi, że “tylko” kilka razy mięśnie zapieką z wysiłku 😊

Jeśli chodzi natomiast o sam przebieg pętli, to zachęcam do zapoznania się z załączoną do tekstu mapką lub pobrania z mojej Stravy gotowego pliku *.gpx. Przyglądając się poszczególnym etapom wycieczki, bez trudu można zauważyć, że do samego Olsztynka trasa wiedzie głównie wśród pól i lasów, nieopodal jeziora Wulpińskiego, jeziora Sarąg czy rzeki Pasłęki. Powrót natomiast to jazda wzdłuż linii brzegowej jeziora Plusznego i pokonywanie kolejnych kilometrów odcinkami Gościńca Niborskiego.

Warto również wspomnieć o celu wyprawy, a mianowicie o Muzeum Budownictwa Ludowego w Olsztynku, do którego zawsze wracam z przyjemnością. I chociaż sam podczas objazdu tej trasy nie wstąpiłem do środka, to Was gorąco do tego zachęcam. Jest tam pięknie i spokojnie, niezależnie od pory roku. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia znajdujących się na terenie skansenu obiektów, które zamieszczone są na stronie internetowej Muzeum, czy na profilach na Facebooku czy Instagramie. Co prawda fotografie w całości nie są w stanie oddać piękna tego miejsca, to zdecydowanie pozwalają poczuć namiastkę panującego w Muzeum klimatu.  

Podsumowanie

Opisywana przeze mnie pętla, to niezwykle urokliwa trasa, która zachwyci każdego miłośnika obcowania z naturą. Pomimo kilku trudności jakie można napotkać na drodze, zdecydowanie warta jest polecenia, tym bardziej, że w razie konieczności, po dojechaniu do Olsztynka, do samego Olsztyna można wrócić wspomnianą na wstępie serwisówką.

Dodatkową zachętą do podjęcia próby pokonania całego dystansu może być fakt, że w skansenie znajduje się Karczma, w której można zjeść „małe co nieco”, a w drodze powrotnej „zahaczyć” o aquapark w Pluskach… no chyba, że ktoś woli wykąpać się w jeziorze Plusznym, które leży nieopodal 😊