Tak się jakoś złożyło, że ostatnio coraz więcej czasu spędzam na rowerze górskim. Po wielu czystych latach na szosie, na nowo zacząłem odkrywać frajdę jaką daje jazda po błotnistym i trudnym technicznie terenie 🙂 . Zauważyłem również, że pomimo znacznego zmęczenia, radocha jaką czerpię jest wprost proporcjonalna do ilości pokonywanych wzniesień. Dlatego przyszło mi do głowy, że fajnie byłoby nieco odchudzić rower. Moim celem było ogólne zejście z wagi jednośladu oraz poprawienie komfortu podczas jazdy. Z tego względu, jak również mając możliwość przetestowania kilku produktów niemieckiego producenta XLC, zdecydowałem się na wymianę fabrycznie montowanego wspornika siodełka na produkt wykonany z włókna węglowego. Wybór padł na karbonową sztycę XLC SP-O04.

Kilka słów o…

Dlaczego akurat sztyca? Bo od czegoś trzeba zacząć 🙂 Trek Procaliber 6 którym przemierzam leśne ostępy, zbudowany jest na bazie aluminiowej ramy, więc proces jego odchudzania najprościej było rozpocząć od pozostałych jego komponentów. Tak jak wspominałem wcześniej, głównym założeniem było uzyskanie niższej wagi jednośladu, jak również podniesienie komfortu podczas jazdy. Co prawda wartość jaką mogłem „urwać” na wymianie samego wspornika to ok 100 g – 150 g, jednak planując tę operację, w zamyśle miałem również inne pomysły, których realizacja w globalnym rozliczeniu powinna dać nieco lepszy wynik.
Nie bez znaczenia były również walory użytkowe włókna węglowego. Co prawda Procaliber jako hardtail wyposażony jest w w system IsoSpeed, który nieco tłumi drgania, to jednak dodatkowa „porcja komfortu” jaką zapewniają elementy wykonane z karbonu zawsze jest mile widziana.

Wykonanie i montaż

XLC SP-O04 to jeden z topowych produktów serii Raceby, która została stworzona z myślą o wyścigach szosowych, cross-country oraz maratonach MTB. Z tego względu producent zadbał o to, aby SP-O04 dostępny był w różnych rozmiarach, zarówno jeśli chodzi o długość jak również średnicę rury. Jednak wspólnym mianownikiem wszystkich wariantów tego modelu jest offset sztycy, który w tym wypadku zawsze wynosi 0 stopni.
Wracając do samego produktu – rura sztycy XLC SP-O04 została wykonana z włókna węglowego, natomiast jarzemko to 2 – śrubowy aluminiowy zacisk z mikroregulacją. Taka kombinacja połączeń ma zapewnić niską wagę jak również sztywność i bezpieczeństwo. Tu należałoby dodać, że wspornik został przetestowany i jest zgodny ze standardem ISO4210/2 dla rowerów górskich i wyścigowych.
Opisywany przeze mnie model ma długość 350 mm, średnicę 31.6 mm i waży ok 264 g. Tu ważna informacja, zarówno w tym przypadku, jak również podczas montażu każdego innego elementu wykonanego z włókna węglowego, niezwykle istotna jest siła z jaką go dokręcamy. Dla tego konkretnego akcesorium zalecany moment obrotowy potrzebny do prawidłowego zamontowania sztycy powinien wynosić 6.2 N-m (max. 8.0 N-m).
Żeby nie tracić czasu, w chwilę po otrzymaniu paczki przeszedłem do wymiany wspornika. Szybko zdemontowałem starą sztycę, odkręciłem siodełko, a następnie zabrałem się za czyszczenie wnętrza rury podsiodłowej, zacisku oraz brudu który się pod nim nagromadził. Jest to niezwykle istotny etap, ponieważ może mieć on wpływ na późniejszą pracę wspornika.
Po odtłuszczeniu rury podsiodłowej i wyczyszczeniu zacisku przystąpiłem do nanoszenia specjalnej pasty jakiej używa się do montażu karbonowych elementów. Jej zadaniem jest zwiększenie tarcia pomiędzy montowanymi podzespołami, a to z kolei przekłada się na mniejszą siłę z jaką dokręcamy śruby mocujące. Trzeba bowiem podkreślić, że karbon nie lubi i nie wybacza błędów związanych ze ściskaniem. Zbyt mocne dokręcenie śrub może bowiem bezpowrotnie uszkodzić dany element. Z tego względu, podczas montażu używałem klucza dynamometrycznego.
Jedyną rzeczą jakiej nie posiadałem podczas instalacji, a o czym wspomina się na forach, to specjalny zacisk dedykowany do sztyc karbonowych. Nie wiem, czy jego stosowanie to absolutna konieczność, niemniej postanowiłem zaryzykować i pozostać przy swojej dotychczasowej obejmie. Jednak aby zminimalizować ryzyko ewentualnego uszkodzenia sztycy, skorzystałem z rady którą znalazłem na jednej ze stron internetowych. Dotyczyła ona bowiem sposobu mocowania zacisku, który w teorii gwarantował bezpieczny montaż wspornika. Sposób który zastosowałem polegał na takim jego ustawieniu, aby wycięcie w rurze podsiodłowej nie pokrywało się z nacięciem w obejmie. W moim przypadku wystarczyło obrócić zacisk o 180’, tak aby śruba mocująca skierowana była do przodu roweru. (patrz foto.)
Po skręceniu wszystkiego w całość, ustawieniu prawidłowej wysokości oraz dokręceniu samego siodełka, skorzystałem z jeszcze jednego life-hack’a – w miejscu gdzie wspornik łączy się z rurą podsiodłową, sztycę okleiłem taśmą izolacyjną. Taki zabieg miał na celu sprawdzenie czy podczas jazdy, pod wpływem mojego ciężaru, wysokość zamontowania siodełka nie ulegnie zmianie. W takiej sytuacji jedyne co mi pozostało to wziąć klucz imbusowy (dynamometryczny) w kieszeń i ruszyć na testy.

Wrażenia z użytkowania

Nadszedł długo wyczekiwany moment sprawdzenia jak XLC SP-O04 sprawuje się w praktyce. Wiedziałem już, że główny cel zejścia z wagi został osiągnięty. Po wymianie 400 mm aluminiowego wspornika, na karbonową sztycę 350 mm zyskałem grubo ponad sto gramów. Pozostało jedynie przetestować w jakim stopniu poprawił się komfort jazdy. Początkowo były to krótkie wypady „wokół komina” i przyznam szczerze, że na tak niewielkich dystansach nie oczekiwałem zbyt spektakularnej zmiany. Jednak podczas jazdy testowej nieco się zdziwiłem. Pomimo tego że w moim rowerze za amortyzację odpowiada powietrzny amor, a mniejsze nierówności pochłaniają 29” opony i system IsoSpeed, to wyraźnie dało się odczuć pracę jaką wykonuje karbonowy wspornik. Jazda po nierównym terenie stała się bardziej komfortowa. Natomiast dopiero podczas dłuższych wypadów w pełni odczułem korzyści płynące z przejścia na karbon. Pomimo tego, że uginanie sztycy jest ledwo wyczuwalne, to fakt że rzeczywiście pochłania ona mikrodrgania sprawił, że odczucie dyskomfortu jakie często doskwierało mi podczas długich wypadów znacznie zmalało. Dotyczyło to przede wszystkim sytuacji, gdy przez wiele godzin kręciłem po nierównym terenie w pozycji siedzącej.

Podsumowanie

Z perspektywy czasu stwierdzam, że wymiana sztycy na model XLC SP-O04 odniosła oczekiwany efekt. Nie dość że wspornik wykonany jest bardzo dobrze i w mojej ocenie wygląda rewelacyjnie, to dodatkowo sprawdził się zarówno pod kątem użytkowym jak również pozwolił na odchudzenie roweru. Co istotne, biorąc pod uwagę moje plany na przyszłość, które związane są z dalszym schodzeniem z wagi jednośladu, to budowa jarzemka XLC SP-O04 pozwoli mi zamontować siodełko, którego pręty wykonane będą z włókna węglowego. Ostatnią kwestią o której chciałbym wspomnieć jest cena opisywanego przeze mnie modelu. Katalogowo, na stronie producenta wynosi ona 85 Euro, czyli jakieś 380,00 zł, jednak np. w internetowym sklepie rowerowym rowertour.com można ją nabyć za dużo korzystniejszą kwotę. Dodatkowo biorąc pod uwagę ceny sztyc konkurencyjnych firm, model niemieckiego producenta wypada naprawdę dobrze.