Ostatni weekend był dla mnie szczególnie interesujący z kilku powodów. Po pierwsze wiosna w końcu na stałe zagościła na Warmii (mam nadzieję 🙂 ), a po drugie miałem sposobność, aby na rowerze objechać Wzgórza Dylewskie. Co prawda już kilkukrotnie byłem w ich okolicy, niemniej nigdy nie miałem okazji aby „wdrapać się” na sam szczyt góry, jak również zwiedzić przylegające do niej tereny. Tym razem się udało 🙂

Kilka słów o…

Wybierając tę trasę kierowałem się kilkoma pobudkami. Po pierwsze chciałem się nieco zmęczyć, na co sam dystans jak również dość spora jak na województwo warmińsko – mazurskie ilość przewyższeń skutecznie pozwoliły, a po drugie, w odróżnieniu od większości opisywanych przeze mnie tras, tym razem nie skupiałem się na drodze samej w sobie, a na „gwoździu programu” którym miały być właśnie Dylewskie Wzgórza.

Ze względu na fakt że dystans jest dość znaczny (ok. 60 km w jedną stronę), a czas jakim dysponowałem był dość ograniczony, chciałem jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Z tego powodu realizując swój plan zdecydowałem się na podróż szosą. Nie wykluczam jednak, że w przyszłości wybiorę się raz jeszcze w tamte rejony wybierając szutrową alternatywę.

To co chciałem zobaczyć na końcu swojej drogi, to Park Krajobrazowy Wzgórz Dylewskich, Rezerwat Przyrody Jezioro Francuskie, oraz znajdująca się nieopodal wieś Glaznoty wraz z zabytkowym wiaduktem kolejowym, oraz Kręgiem Wspólnoty Kultur. Pomimo niesprzyjającej pogody udało się zrealizować plan w 100%. Nie dość, że nieco się zmęczyłem podczas jazdy to dodatkowo zobaczyłem wiele ciekawych miejsc o których istnieniu dotychczas nie wiedziałem.

Opis trasy

Opis trasy będzie nieco uproszczony, ponieważ pomimo znacznego dystansu jest ona dość prosta do zapamiętania. Ze względu na fakt, że do samego parku krajobrazowego dotrzemy asfaltowymi drogami, ograniczę się jedynie do wskazania kierunków oraz miejsc w których będziemy zmieniać kierunek jazdy. Oczywiście opisywany przeze mnie odcinek nie jest jedyną słuszną drogą dzięki której dotrzemy do celu, niemniej akurat ten wariant jest dość przyjemny i przede wszystkim bezpieczny.

Wypad na Wzgórza Dylewskie rozpoczynamy spod stacji Orlen na ul. Warszawskiej. Jadąc serwisówką (o której pisałem TUTAJ) po niespełna 30 km docieramy do Olsztynka w którym to skręcamy w prawo na Gdańsk i Sudwę. Poruszając się po starym odcinku drogi nr 7, a po minięciu wiaduktu nad S7, wjeżdżamy na kolejną drogę serwisową wzdłuż ekspresówki. Po niemalże doskonałej nawierzchni „lecimy” tak aż do Rychnowa w którym odbijając w lewo na Działdowo wjeżdżamy na drogę nr 542. Kilkaset metrów od skrzyżowania warto zwrócić uwagę na głaz narzutowy, który znajduje się w polu po naszej lewej stronie. Ze względu na słuszne rozmiary nie sposób go nie zauważyć.

Kolejnym skrzyżowaniem na którym zmieniamy kierunek jazdy jest Gierzwałd. Tu skręcamy w prawo na Szczepankowo, a im bliżej będziemy tej miejscowości, tym stan nawierzchni będzie ulegał pogorszeniu. Na szczęście przy odrobinie uwagi nie powinniśmy uszkodzić sobie roweru, a jedynie co, to nieco nas wytrzęsie.

Niespełna 2 km za Szczepkowem dojeżdżamy do rozwidlenia dróg przy którym zauważymy tablicę informującą nas o fakcie, że właśnie wjechaliśmy do Parku Krajobrazowego Wzgórz Dylewskich. W tym miejscu skręcając w lewo rozpoczynamy 2 km wspinaczkę na końcu której docieramy do celu naszej podróży.

no images were found

Warto wspomnieć, że aż do tej chwili, poza małymi wyjątkami w Stawigudzie i Gryźlinach, poruszamy się wyłącznie po drogach asfaltowych. Jednak po dojechaniu do Rezerwatu Przyrody Jeziora Francuskiego, który będzie znajdował się po naszej prawej stronie ta sytuacja radykalnie się zmienia. Aby dotrzeć na sam szczyt Góry Dylewskiej musimy opuścić twardą nawierzchnię na rzecz leśnej, śliskiej i stromej ścieżki przyrodniczej. Co prawda możemy również skorzystać z nieco lepszej drogi która znajduje się kilkaset metrów dalej, jednak dalej będzie to stromy błotnisty podjazd usiany kamieniami i korzeniami.

Po wdrapaniu się na wzniesienie, na szczycie góry czeka na nas wieża widokowa u stóp której korzystając z ławeczek i stołu możemy nieco odpocząć. Nabrawszy sił zachęcam do skorzystania z walorów tego miejsca i wejścia na najwyższą kondygnację konstrukcji, skąd możemy podziwiać całą okolicę.

Kiedy już zregenerujemy siły i nacieszymy oko otaczającą nas przyrodą, wyjeżdżając spod wieży widokowej skręcamy w prawo, gdzie po drodze wyłożonej trylinką dojeżdżamy do Wysokiej Wsi. W tym miejscu skręcamy w prawo na asfalt a kilkanaście metrów dalej w lewo (w stronę siedlisk Hotelu dr Irena Eris). Dzięki temu po kolejnych 4 km z czego znaczna część przebiega po piaszczystej polnej drodze, docieramy do wsi Glaznoty w której znajduje się zabytkowy wiadukt oraz kamienny krąg wspólnoty kultur. Jest on szczególnie interesujący, a to za sprawą niezwykłych kamieni które zdecydowanie warto zobaczyć. Krótka wzmianka na temat tego miejsca została umieszczona m.in. na stronie www.polaneis.pl, skąd możemy dowiedzieć się nieco więcej w kontekście obu obiektów.

Podsumowanie

Opisywana przeze mnie trasa to dobra propozycja na całodniową wycieczkę. Zarówno dystans, jak również ilość przewyższeń usatysfakcjonują nawet wymagających kolarzy, natomiast ilość ciekawych miejsc jakie będziemy mijali po drodze pozwoli na zaspokojenie ciekawości rowerowych turystów.

Tak jak wspominałem wcześniej, odcinek Olsztyn – Park Krajobrazowy Wzgórz Dylewskich to głównie drogi asfaltowe, jednak u podnóży samego szczytu góry, jak również dalej w stronę Glaznot, czeka na nas droga o zróżnicowanej nawierzchni (trylinka, leśne dukty, polne piaszczyste odcinki). Warto zatem mieć to na uwadze, o ile na wypad mamy zamiar wybrać się na rowerze szosowym. Ze względu na specyfikę tego typu jednośladu z pewnością nie pokonamy całej trasy w siodełku. Natomiast każdy inny rodzaj bicykla (ATB, MTB, gravel, cross) powinien pozwolić na komfortowe pokonanie nawet najtrudniejszych odcinków drogi.

P.S. Wiem, że większość opisywanej przeze mnie trasy przebiega poza granicami Warmii (co nie współgra z blogową kategorią w jakiej znalazł się wpis), jednak ze względu na fakt że jazdę rozpoczynamy w Olsztynie, myślę że możemy przymknąć oko na tę okoliczność 🙂