Tacx Flow Smart T2240

Zakup trenażera.

Na zakup trenażera Tacx Flow Smart T2240 zdecydowałem się przede wszystkim ze względu na ograniczenia czasowe. Połączenie treningów z życiem zawodowym i obowiązkami rodzinnymi nie jest łatwe. Dużo wygodniej i szybciej jest wsiąść na rower w domu i „odbębnić” godzinkę lub dwie, niż przechodzić cały rytuał przygotowania, a następnie przebijania się przez miasto w celu dojechania na miejsce docelowego treningu. Oczywiście dużo przyjemniej jest kręcić w terenie, dlatego też aby odrobinę urozmaicić jazdę wśród czterech ścian zdecydowałem się na zakup trenażera multimedialnego.

Dlaczego TACX?

O nabyciu produktu firmy TACX zdecydowałem się ze względu na renomę, pozytywne opinie których pełno jest w sieci jak też ze względu na ich wieloletnie doświadczenie. W związku z tym, że miał to być mój pierwszy trenażer nie przebierałem wśród topowych modeli ponieważ nie wiedziałem czy taka forma aktywności będzie mi odpowiadać. Po szybkim rozeznaniu znalazłem korzystną cenowo ofertę w Decathlonie dot. urządzenia Tacx Flow Smart T2240. Jest to najniższy model spośród trenażerów multimedialnych. Szybkie zamówienie i dzień później towar był u mnie.

Zawartość pudełka i pierwsze wrażenie.

Po otwarciu pudełka w środku znalazłem absolutne minimum tzn. stojak, układ oporowy (silnik), podstawkę pod przednie koło, dedykowany zacisk Tacx, śruby montażowe, kabel zasilający oraz instrukcje. Wszystko wykonane z dobrych materiałów i nigdzie nie dopatrzyłem się niedoskonałości. Po szybkim złożeniu całości zgodnie z instrukcją, wpięciu roweru a następnie zainstalowaniu na telefonie dedykowanych do obsługi trenażera aplikacji (dostępnych w sklepie Google Play) teoretycznie byłem gotowy na testy.

Pierwsze uruchomienie.

Trenażer podłączyłem do prądu a migająca dioda sygnalizowała gotowość do pracy – włączyłem w telefonie bluetooth, odpaliłem apkę…. i tu rozczarowanie nr 1. Miałem bardzo duże problemy żeby sparować oba urządzenia, a wszelkie próby typu włącz/wyłącz trenażer, uruchom ponownie BT, odpal raz jeszcze aplikację czy zainstaluj ją ponownie aż do zmiany telefonu włącznie nie przynosiły rezultatu. W końcu po około godzinie walki udało się – nie mam pojęcia jak, ale zaskoczyło. Teraz przyszła pora na właściwe testy – i tu rozczarowanie nr 2. Po zakręceniu kołem z silnika zaczął wydobywać się hałas – coś gdzieś ewidentnie tarło. Po szybkich oględzinach zauważyłem, że podczas transportu zewnętrzna obudowa musiała wyskoczyć ze swoich zatrzasków co powodowało tarcie wewnątrz układu oporowego. Po poprawieniu całości przystąpiłem do kolejnej próby i tu rozczarowanie nr 3. Po ok 30 min zabawy podczas zwalniania obrotów koła, trenażer znowu zaczął wydawać dziwne dźwięki – tym razem tzw. „terkotania”.

Tym razem rozwiązania problemu zacząłem szukać w firmie TACX. Na oficjalnej stronie w dziale pomocy technicznej znalazłem info z którego wynikało, że aby pozbyć się problemu możemy zastosować dwa rozwiązania. W przypadku gdy trenażer jest jeszcze na gwarancji należało odesłać go do sprzedawcy w celu wymiany na inny egzemplarz, natomiast w przypadku naprawy pogwarancyjnej TACX podał informacje o domowym sposobie naprawy. Z opisu usterki wynikało, że hałas spowodowany jest odklejeniem się metalowej tulei od żelowej rolki, a sposobem na naprawę jest podklejenie w/w podzespołów klejem typu „kropelka”. W związku z tym, że trenażer był nowy odesłałem go do sprzedawcy.

Obudowa wyskoczyła z zatrzasków

Do trzech razy sztuka.

Żeby nie zanudzać – cały proces wymiany w moim przypadku powtórzyłem jeszcze dwukrotnie ponieważ każdy kolejny egzemplarz posiadał tę samą usterkę, a mianowicie wydawał odgłos „terkotania”. Na szczęście nie napotkałem żadnych problemów ze strony Decathlonu i każdorazowo wymieniali trenażer na inny.

Dopiero trzeci, aktualnie przeze mnie posiadany i użytkowany egzemplarz działał prawidło.

Wrażenia z użytkowania  – aplikacje

Po rozpakowaniu i złożeniu rozpocząłem zabawę z parowaniem urządzeń i już ko kilkunastu minutach udało mi się nawiązać połączenie z telefonem.

Trenażerem sterujemy za pośrednictwem dwóch darmowych aplikacji Tacx Training oraz Tacx Utility. Tackx Training służy nam niejako za „pilota” za pomocą którego sterujemy podstawowymi funkcjami trenażera, gdzie w zależności od zakładanego rodzaju treningu możemy regulować symulację podjazdu, mocy z jaką chcielibyśmy jechać czy czasu jaki mamy zamiar poświęcić na trening. Dostępna jest funkcja przygotowania planu treningu, gdzie trenażer sam pilnuje kiedy i o ile zwiększyć bądź zmniejszyć opór, jak również ręcznego sterowania, gdzie wg własnych preferencji na bieżąco ustawiamy poszczególne funkcje.

Z opisu producenta wynika, że funkcjonalność aplikacji Tacx Training zainstalowanej na tablecie jest nieco bardziej rozbudowana niż obsługa z poziomu smartphona – nie wiem, nie testowałem.

Aplikacja Tacx Utility służy do kalibracji oraz aktualizacji oprogramowania trenażera, co warto zrobić zanim na dobre rozpoczniemy zabawę.

Wrażenia z użytkowania – Tacx Desktop App

Cała frajda zaczyna się gdy podłączymy trenażer do komputera za pośrednictwem dedykowanej aplikacji na komputery stacjonarne. Jednak zanim to zrobimy, koniecznie zwróćmy uwagę, czy wersja modułu Bluetooth naszego kompa jest zgodny z BT trenażera, w przeciwnym razie możemy się niemiło zdziwić, że urządzenia pomimo tego że będą się „widziały” nie nawiążą połączenia. Upewnijmy się również czy posiadamy system Windows 10, a to z tego powodu że dostępna w sklepie Microsoft wyżej wymieniona aplikacja dostępna jest wyłącznie pod ten program.

Jak już zestawimy połączenie, do wyboru mamy wiele tras o różnym stopniu trudności – w praktyce wygląda to tak, że (posiadając wykupione konto) wyszukujemy interesującą nas trasę, ściągamy film na dysk naszego komputera, a później już tylko cieszymy się treningiem.

Oprogramowanie umożliwia wirtualną rywalizację w czsie rzeczywistym z innymi użytkownikami, jednak odbywa się to na takiej zasadzie, że w bocznym menu widzimy wyłącznie ikony innych zawodników którzy w danej chwili jadą „naszą” trasą. Ma to niewiele wspólnego z tym co oferuje nam np. Zwift, ale i tak można się zmęczyć goniąc bądź uciekając przed kolejnymi zawodnikami.

Aplikacja desktopowa ma jedno poważne ograniczenie – nie można sterować z jej poziomu trenażerem tzn. nie posiada funkcjonalności jaka dostępna jest z poziomu smartphona czy tableta.

Ostatnią uwagą jaką mam odnośnie użytkowania jest fakt, że średnio raz podczas treningu trenażer zrywa połączenie z komputerem wyświetlając na przemiennie komunikaty o utracie połączenia oraz przegrzaniu urządzenia, co ciekawe nie może to mieć związku z aktualną temperaturą trenażera, ponieważ niejednokrotnie taki komunikat pojawiał się w pierwszej minucie jazdy kiedy urządzenie było jeszcze chłodne.

Hałas.

Jest wiele opinii w sieci odnośnie poziomu hałasu jaki generują trenażery. Ciężko się do nich odnieść, ponieważ uwarunkowane jest to wieloma czynnikami. Z doświadczenia wiem, że warto wyposażyć rower w dedykowaną oponę, a to z tego względu, że faktycznie będzie ciszej jak również nie wszystkie opony szosowe mogą wytrzymać ten rodzaj eksploatacji. Wiele osób posiada w swojej piwnicy opony zdjęte z roweru szosowego. Jeśli nie nadają się już na drogę to uwierzcie mi, na trenażer nie nadają się tym bardziej. Kilka pierwszych treningów zrobiłem właśnie na takiej gumie, aż pewnego wieczoru w pokoju rozległ się huk (rower wisi na ścianie). Jak się okazało, ciśnienie jakim nabite było koło (120 psi) rozsadziło oponę. Stało się tak dlatego, że podczas jazdy na trenażerze temperatura jaką generowała rolka spowodowała rozwarstwienie opony a w konsekwencji jej rozerwanie.

Czy warto?

Czy warto zainwestować w trenażer Tacx? Myślę, że mimo wszystko tak. Czy w model Flow Smart T2240? Osobiście aktualnie rozważam zwrot urządzenia i wymianę maszyny na trenażer o model wyżej.

Okres półrocznego użytkowania podczas którego przejechałem ok 3 kkm w regularnych, przemyślanych treningach pozwolił mi znacznie podnieść próg FTP, wytopić kilkanaście kg i poznać swoje granice wytrzymałości.  Mimo wszystkich niemiłych niespodzianek trenażer typu Smart jest rewelacyjnym rozwiązaniem, które pozwala na zabicie nudy przed którą nie uciekniemy jeżdżąc na tradycyjnych trenażerach.

Zdjęcie pobrane z oficjalnej strony Tacx